poniedziałek, 27 grudnia 2010

Przybieżeli pasterze - Jan Karon


Do Mitford zawitała jesień. Po śniadaniu w barze Grill ojciec Timothy Kavanagh zagląda do Oksfordzkich Antyków, gdzie Andrew i Fred właśnie rozpakowują nową dostawę. Wśród towarów znajduje się szopka betlejemska – dwadzieścia gipsowych figurek, niektóre pomalowane na brzydkie kolory i nieco uszkodzone. Jej widok przywodzi na myśl ojcu Timowi wspomnienie innej szopki, przywiezionej przez jego prababcię z Irlandii. Jako dziecko zawsze rozkładał ją w czasie świąt. Wiele lat później, gdy był już dorosły, figurki uległy zniszczeniu. Ojciec Tim decyduje się kupić i odnowić gipsową szopkę, chociaż nie ma w tym zakresie żadnego doświadczenia. Zadanie jest niełatwe, a dodatkowo trzeba utrzymać rzecz całą w tajemnicy, gdyż szopka ma być niespodzianką dla żony pastora...

Jest to lekka i ciepła opowieść, która może być wytchnieniem od świątecznego zgiełku, ale też może umilić oczekiwanie na Boże Narodzenie, a później podtrzymać jego atmosferę. Wrażenia po lekturze? Niedosyt. Brakowało mi tego, że nie znam wcześniejszych losów pastora Kavanagha, Cynthii, Hope Winchester, J.C. Hogana i innych. Chyba zajrzę jeszcze kiedyś do Mitford ;-).

Książka przeczytana w ramach wyzwania „Znalezione pod choinką

Moja ocena: 4/6

7 komentarzy:

  1. Fajna i akurat na święta ;)
    Pewnie szybko się czyta.


    Zapraszam do siebie:
    http://zapatrzonawksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Bujaczku, jeżeli tylko ukradnie się chwilkę czasu na czytanie... to rzeczywiście szybko :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, wiele ludzi chwali ten cykl. Ja dostałam kiedys pierwszą, stoi i stoi. Oj muszę się wziać za siebie i za te wszystkie nieprzeczytane ksiażki

    OdpowiedzUsuń
  4. Kasiu, jeśli o mnie chodzi to połknęłam bakcyla i prędzej czy później zabiorę się za cały cykl.

    Dominiko Anno, warto o niej pamiętać :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja chyba ją zapiszę na przyszłe święta :)

    OdpowiedzUsuń