sobota, 31 lipca 2010

Kto chciałby umrzeć w Toskanii – Michael Böckler


Maksymilian Mauritz, monachijski kardiochirurg, u szczytu kariery przeżywa wypalenie zawodowe. Decyduje się porzucić praktykę i wyjechać do Toskanii, na zaproszenie swego przyjaciela – prawnika Fausta Brunetty, którego niegdyś zoperował. Maks zwiedza, próbuje specjałów lokalnej kuchni, delektuje się toskańskimi winami (w rozsądnych ilościach). Zauroczony pięknem regionu postanawia tu osiąść i kupuje dom. Poznaje też fascynującą kobietę, z którą zaczyna się spotykać. Wydawałoby się, że osiągnął upragniony spokój... ale wówczas dochodzi do serii tajemniczych i niepokojących wydarzeń. O wyjaśnienie sprawy Maks prosi znajomego detektywa. I coraz bardziej zaczyna obawiać się o swoje życie...

Książka jest nie tylko kryminałem, ale też przewodnikiem po Toskanii, co wydaje się średnio udanym eksperymentem. Wplecione w fabułę takie informacje jak toskańskie pochodzenie Napoleona Bonapartego, historia miłości mnicha-malarza Filippo Lippiego do nowicjuszki Lukrecji Buti, czy to, że Piza była niegdyś miastem portowym, są bardzo interesujące i czyta się je z przyjemnością. Natomiast szczegółowe opisy wędrówek Maksa ulicami miast oraz zwiedzanych przez niego obiektów, nużą i szybko ulatują z pamięci, zwłaszcza że nie towarzyszą im zdjęcia ani plany tras. Mogą zaciekawić chyba tylko czytelnika, który Toskanię dobrze zna. Intryga kryminalna nie jest zbyt skomplikowana, łatwo odgadnąć, kto zagraża Maksowi... Mimo to książka trzyma w napięciu do samego finału.
Na końcu znajduje się dość obszerny aneks dotyczący wymienionych w tekście miejsc, sławnych ludzi związanych z regionem, a ponadto zawierający adresy hoteli i restauracji, a nawet przepisy kulinarne.
Podsumowując: książka nieskomplikowana, przewidywalna, ale dla odprężenia można przeczytać.

Moja ocena: 3,5/6

Od wczorajszego popołudnia jestem już na urlopie, hura hura! :) Niestety Nowe Horyzonty się kończą... a ja się dopiero rozkręciłam, i mogłabym oglądać, i oglądać... ;)

czwartek, 22 lipca 2010

Podzielić się szczęściem

Panujące upały sprawiają, że trudno jest mi się skupić nad bardziej wymagającą lekturą. Postanowiłam zatem zrobić sobie przerwę i sięgnąć po kolejny tom czytanej od ponad pół roku, równolegle z innymi książkami, serii autorstwa Lilian Jackson Braun. Tym razem padło na „Kota, który obrabował skarbonkę”. Natrafiłam tam na ciekawą historię. Otóż jedna z bohaterek serii, Mildred Riker, jako że miała w poprzednich latach wiele szczęścia, zaczęła upuszczać w różnych miejscach jednocentówki otrzymane wraz z resztą w sklepie. Rozrzucała je, aby mógł je znaleźć ktoś inny, i by sprawiło mu to przyjemność. Jak Wam się podoba ten pomysł? :)

Nie szukam specjalnie grosików na ulicy, ale zwykle schylam się po nie, a potem chowam do portfela i puszczam w obieg. A czy Wy podnosicie znalezione na ulicy monety? Każdy nominał czy tylko grubsze? ;-) Wkładacie prawą ręką do lewej kieszeni? Zbieracie je na szczęście czy wydajecie przy najbliższej okazji? Będę wdzięczna za odpowiedzi :)

niedziela, 11 lipca 2010

Smak miodu - Salwa an-Nu'ajmi


Arabska bibliotekarka, pracująca w jednej z europejskich bibliotek uniwersyteckich, otrzymuje propozycję napisania referatu na konferencję naukową poświęconą literaturze erotycznej. Jej pasją są teksty klasyków arabskich o miłości cielesnej, dlatego zgadza się bez wahania. Podczas przygotowywania referatu wraca myślą do własnych miłosnych doświadczeń. Wyjeżdża także do Tunisu, aby zbierać tam opowieści ludzi o ich życiu intymnym.

Opisane tu historie nie są charakterystyczne dla kultury arabskiej, ale uniwersalne, będące udziałem ludzi w wielu zakątkach globu. Jest zatem opowieść o sąsiadce, która uciekła z młodym kochankiem, dziewczyny, której matka wybrała męża – choć córka kochała innego, zdradzonej masażystki. Główna bohaterka wspomina swoich mężczyzn, w tym Myśliciela, który musiał być dla niej kimś więcej niż tylko kochankiem, skoro dzieli swoje życie na „przed nim” i „po nim”. Przygotowania do konferencji skłaniają ją też do rozważań nad znaczeniem hammamu w kulturze, społeczną hipokryzją, a także nad językiem, jakim opisywana jest sfera ludzkiej seksualności. Konstatuje, iż ten obszar życia w kulturze arabskiej spowity jest zasłoną milczenia, która czasem spada – na emigracji.

Sama bohaterka niewiele mówi o sobie i wymyka się jednoznacznym ocenom. Ma męża i kolejnych partnerów. Deklaruje, że nie wie, czym jest miłość, że interesuje ją wyłącznie pożądanie. A jednak związek z Myślicielem budzi w niej niespodziewane odczucia – niepokój, lęk, a w końcu ból po rozstaniu. Czy rzeczywiście łączyło ich tylko wzajemne pożądanie, czy to było coś więcej? Czy bohaterka boi się miłości?

Czy skandalem jest zrobienie czegoś, czy też tego wyjawienie? (...) Skandalem była tajemnica. Tajemnica nie jest już tajemnicą (s. 154-155). Czy tylko po to powstała ta książka? To chyba trochę za mało.

Moja ocena: 4/6