czwartek, 26 sierpnia 2010

Wróciłam...

...już tydzień temu, ale miałam sporo rzeczy do zrobienia i spraw do załatwienia, na bloga zabrakło mi czasu. Byłam nad cudownym polskim morzem (trzeba korzystać póki czas; gdy postawią elektrownię atomową, na pewno już tam nie pojadę) i w stolicy. Trójmiasto fascynuje mnie nieodmiennie, zwłaszcza Gdańsk, moje ulubione miasto ex aequo z Krakowem. Fotografuję aparatem analogowym, dlatego zdjęć nie zamieszczę – wybaczcie.

Jeśli będziecie mieli okazję, zajrzyjcie do Księgarni Café Fikcja w Gdańsku-Wrzeszczu. To miejsce ma dobrą atmosferę, dzięki czemu przyjemnie się tam przesiaduje, podczytując i oglądając książki, niespiesznie pijąc kawę i delektując się znakomitym ciastem. Przytulne wnętrze, pełne regały i owo magiczne „coś” sprawiają, że to wymarzony azyl dla bibliofilów, książkoholików i... łasuchów ;-).

Działo się tyle, że przeczytałam zaledwie kilkadziesiąt stron zabranej w podróż powieści. A ponieważ niepostrzeżenie wróciłam do brzydkiego zwyczaju czytania kilku książek naraz, kolejne wrażenia z lektury pojawią się, gdy uda mi się którąś skończyć :-).

czwartek, 5 sierpnia 2010

Mamuśka – Brendan O’Carroll


Akcja rozgrywa się w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, w jednej z dublińskich dzielnic. Agnes Browne po śmierci męża musi sama wychowywać siedmioro dzieci. Pogodzona z losem, stara się zapewnić byt rodzinie. A życie stawia przed nią niełatwe wyzwania. Musi poradzić sobie z dojrzewaniem najstarszego syna Marka, poważną chorobą przyjaciółki, i z siostrą zakonną, która nadużyła swojej nauczycielskiej władzy wobec jej córki. Ponadto Mark czuje się głową rodziny i chce jak najszybciej pójść do pracy, podczas gdy matka wolałaby, aby uczył się dalej i zdobył dobry zawód. Kiedy Agnes potrzebuje oderwać się od codzienności, słucha płyt Cliffa Richarda i marzy, by z nim zatańczyć.

Powieść jest obrazem irlandzkiej rodziny, która w domu nieraz drze koty, ale poza nim tworzy zwarty klan, pomagając sobie i wspierając się wzajemnie. Autor książki jest popularnym w swoim kraju aktorem komediowym, więc nie brakuje tu dobrego humoru, choć niektóre sceny przypominają skecze kabaretowe. Nie jest to proza tak znakomita jak powieści Roddy’ego Doyle’a, mimo to warto po nią sięgnąć. Także ze względu na jej przesłanie: czasem świat, pełen chaosu, tragedii, smutku i zagonienia, zatrzymuje się nagle i staje na głowie; tylko po to, żeby ziściło się czyjeś marzenie... (s. 162).

Moja ocena: 4,5/6

PS. Jutro wyjeżdżam na dwa tygodnie. Wszelkie zaległości blogowe będę nadrabiać po powrocie :).