poniedziałek, 25 marca 2013

Po deszczu – William Trevor



W tym zbiorze nie ma słabych punktów. Każde z zawartych w nim dwunastu opowiadań jest literacką perełką. I każde świetnym materiałem na filmowy scenariusz. Autor opisuje trudne sytuacje z życia codziennego, będące udziałem wielu ludzi i stanowiące pretekst do pokazania złożoności problemu. Niejednokrotnie krętą ścieżką prowadzi czytelnika do zaskakującej puenty. Większość opowiadań z tego wydania można nazwać swoistym studium uczuć danej postaci. Bohaterami Trevora są m.in. druga żona niewidomego mężczyzny, stąpająca po śladach pierwszej (Żony stroiciela fortepianów), dzieci próbujące oswoić traumę rozwodu rodziców, bezradne wobec decyzji dorosłych (Zabawy dziecięce), młoda kobieta, która przyjeżdża do wielokrotnie odwiedzanego pensjonatu, aby dojść do siebie po kolejnym nieudanym związku (Po deszczu), matka podejrzewająca, że jej leczony niegdyś psychiatrycznie syn jest przestępcą (Matka Gilberta), bezdzietna żona odkrywająca przypadkowo, że mąż ma kochankę i obwiniająca siebie za ten stan rzeczy (Dzień). Najsilniejsze wrażenie wywiera chyba Ład utracony – opowieść o kilkunastoletnim Miltonie, któremu w sadzie ukazała się święta Róża. Czy rzeczywiście chłopiec doznał objawienia, czy też jakaś przyjezdna zabawiła się jego kosztem? Czy kierował nim wewnętrzny przymus głoszenia kazań na ulicy – odkryte nagle powołanie, czy też w taki sposób ujawniła się choroba psychiczna? Dlaczego jego rodzina zdecydowała się na tak drastyczne rozwiązanie?...


Pisarz kreśli bardzo przekonujące portrety psychologiczne opisywanych postaci, wnikliwie analizując ich emocje i zachowania. Drobiazgowe, wręcz fotograficzne opisy otoczenia, w jakim żyją, pogłębiają ich charakterystykę. Dzięki nim również podczas lektury przedstawiane sceny jawią się przed oczami niczym kadry z filmu. Czytelnik łatwo identyfikuje się z bohaterami, a ich historie na długo zapadają w pamięć i skłaniają do przemyśleń. Słusznie William Trevor jest określany mianem mistrza krótkiej formy – w pełni na nie zasługuje.

Moja ocena: 6/6

niedziela, 3 marca 2013

Lato miłości – William Trevor




Niech nikogo nie zwiedzie tytuł ani okładka – to nie jest lekkie i błahe czytadło, chociaż powieść czyta się szybko i potoczyście. Jej autor, mieszkający od lat w Anglii William Trevor, należy do grona uznanych i wielokrotnie nagradzanych pisarzy irlandzkich. Jest określany mianem mistrza krótkiej formy, jednego z najlepszych żyjących twórców opowiadań i wymieniany jako kandydat do literackiego Nobla. Za Lato miłości był po raz piąty nominowany do nagrody Bookera.

Stwierdzić, że powieść jest historią uczucia, jakie zrodziło się między Ellie Dillahan a Florianem Kilderry, to za mało. Trevor sugestywnie odmalowuje jej tło – prowincjonalne irlandzkie miasteczko z połowy ubiegłego wieku, gdzie jakiekolwiek odstępstwo od codziennej rutyny jest natychmiast zauważane i komentowane. Tłumaczy też ludzkie motywy i wybory, stopniowo odsłaniając wydarzenia z przeszłości bohaterów. Ellie większość swojego życia spędziła w przyklasztornym sierocińcu. Jako nastolatka została skierowana do pracy w gospodarstwie starszego od niej o kilkanaście lat, owdowiałego farmera, który po kilku latach ją poślubił. Florian boryka się z trudnościami finansowymi po śmierci rodziców, z brakiem talentów i niemożnością samookreślenia się oraz z młodzieńczym afektem, który nie chce wygasnąć. Ich przypadkowe spotkanie owocuje pierwszą dla Ellie miłością. Miasteczko pamięta niejedną taką historię, dlatego nagłe i niespodziewane uczucie tym bardziej trzeba skrywać przed ostrzałem ludzkich spojrzeń i pytań.

Rodzice Floriana byli akwarelistami – i obrazy, z których Trevor konstruuje całą opowieść, chwilami przypominają akwarele: subtelne, rozmyte, z lekko zaznaczonymi szczegółami, niedopowiedziane. Emocji i myśli, które kierują bohaterami, czytelnik często musi się domyślać obserwując ich zachowania. Może właśnie dlatego książka pozostawia uczucie niedosytu i wrażenie, że zbyt szybko się skończyła – zupełnie jak opisane w niej, upalne lato.

Moja ocena: 4/6