Zapach muszkatowych rodzynków, które Ned sprowadzał do swojego sklepu. Skubanie gęsi z myślą o świątecznym obiedzie. Porządkowanie szkoły przed feriami. Czyszczenie komina dla Świętego Mikołaja. Listy z prośbami o prezenty. Wyprawa do lasu po ostrokrzew. Świąteczne porządki – froterowanie podłóg, mycie okien, kuchennych ścian i sufitu, bielenie wnęki na palenisko. Gromadzenie torfu i drewna na opał. Wybieranie „Blockeen na Nollag” – bożonarodzeniowej kłody. Świąteczne zakupy: herbata, mąka, trzy bożonarodzeniowe świece, butelki lemoniady, nowe płyty i pudełko mosiężnych igieł gramofonowych. Pieczenie ciast. Dekorowanie domu gałązkami ostrokrzewu. Ubieranie choinki. Nadziewanie gęsi i pieczenie szynki. Bożonarodzeniowa świeca w „lichtarzu” z rzepy, stawiana w oknie w wigilijny wieczór. Karty z życzeniami od krewnych rozsianych po świecie. Świąteczna kolacja, a potem wspólne słuchanie płyt i delektowanie się smakołykami. Wieszanie pończoch na wieszakach, aby Święty Mikołaj miał gdzie zostawić prezenty. I wielka radość o poranku przy wyciąganiu ich zawartości i rozpakowywaniu zawiniątek. Uroczysty obiad – nadziewana gęś z ziemniakami i rzepą, i biszkopt ze śmietanką na deser. Popołudniowe słuchanie muzyki, śmiech, gry i zabawy. Polowanie na strzyżyka w dniu św. Szczepana – śpiewanie po domach w przebraniu w zamian za datki. Poświąteczne dni wypoczynku i wzajemnych wizyt. Długie godziny spędzane z rodziną i sąsiadami, opowieści, śpiewy i tańce. Druga świeca stawiana w oknie w noc sylwestrową, na powitanie Nowego Roku. I trzecia – w wigilię Trzech Króli. Zdejmowanie świątecznych dekoracji. I oczekiwanie przez rok, na kolejne Boże Narodzenie.
nothing to do with
7 lat temu
Eireann - a może dołączysz tutaj: http://znalezionepodchoinka.blogspot.com/?
OdpowiedzUsuńManioczytania, z przyjemnością :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńChciałam napisać:
OdpowiedzUsuńBrzmi klimatycznie, ale zapomniałam dodać PS-a, więc teraz:
PS Fajny szablon :)
Luno, dziękuję :-)
OdpowiedzUsuńSporo tego :)))
OdpowiedzUsuńFutbolowa, no jak zwykle w czasie świąt ;-)
OdpowiedzUsuńCzytałam ją, świetna książka. Pożyczyłam egzemplarz znajomej z klasy, nie oddała. "Bo nie ma na biurku, więc na pewno mi oddała". A przez pół roku codziennie mówiła "jutro, jest na półce".
OdpowiedzUsuńCóż, dziewczyna ponadprzeciętnie głupia i interesująca się tylko własnym wyglądem, ale mimo wszystko strata książki na kogoś takiego... Nadal boli :(. Tym bardziej, że to była pierwsza książka jaką kupiłam za własne pieniądze.
Tania była, wiem, ale teraz nie mogę jej nigdzie dostać.
Olu, rozumiem ten ból, bo też jestem bardzo przywiązana do swoich książek. Spróbuj szukać regularnie na allegro, w antykwariatach i na bibliotecznych wyprzedażach, jestem pewna, że prędzej czy później się pojawi. "Gasząc kaganek" tej autorki kupiłam właśnie na giełdzie bibliotecznej. Powodzenia w szukaniu, pozdrawiam!
UsuńNa giełdzie? Kupiłam 11 książek za 13 zł, zostałam legendą klasy na parę dni :D. Co za trud, wybrać się ze mną do biblioteki mieszczącej się w tym samym budynku... Ale nie, to nie. Znalazłam Animorphs, Murphy'ego i repetytorium z chemii. Oj, obłowiłam się.
UsuńAle "Noc..." znajdę!
Bardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisany artykuł. Mam nadzieję, że będzie ich więcej.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisany artykuł. Jestem pod wrażeniem.
OdpowiedzUsuńDawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń