sobota, 19 grudnia 2015

Kulinarnie czyli święta literackie

Tradycyjnie w grudniu (a nawet jeszcze w listopadzie) wszystkie pisma dla kobiet prezentują pomysły udekorowania domu na Boże Narodzenie i rozmaitych kreacji, w jakich najlepiej zaprezentować się przy świątecznym stole. Podsuwają też przepisy na wigilijno-świąteczne potrawy, co roku te same, z drobnymi tylko zmianami, które w dodatku wyglądają na bardzo pracochłonne. Po takiej lekturze pojawia się kusząca myśl, jakby to było przyjemnie zrezygnować z tych godzin spędzonych w kuchni, za to wprosić się na gotowe, np. do kogoś z bohaterów literackich. Możliwości jest sporo.

Borejkowie proponują tradycyjną polską Wigilię na bogato. Na stole znajdą się barszcz z uszkami, śledź z grzybami, śledź z marchewką, śledź pod buraczkiem, karp po żydowsku, bigos, pierożki grzybowe, z makiem, i z jabłkami, kutia, mleko makowe oraz zestaw ciast, w tym piernik i makowiec. Amatorzy wigilijnych dań będą musieli wybierać pomiędzy niestrawnością z przejedzenia a rezygnacją ze smakołyków dla zachowania linii. Natomiast ci, którzy nie za wszystkimi potrawami przepadają, przy takim ich wyborze z pewnością nie odejdą od stołu głodni.

W niewielkim miasteczku Lost River panują nieco inne zwyczaje, i na uroczystej wigilijnej kolacji podają smażonego kurczaka, szynkę, indyka, rostbef, kotlety wieprzowe i kurczaka z kluskami. Chcąc zachować tradycyjny post, musielibyśmy położyć na talerzach coś z niesłychanej mnogości warzyw, placków i ciast, a gdyby udało się przy tym zachować umiar w częstowaniu się słodkościami, wyszłoby nam to z pewnością na zdrowie. Zwłaszcza, jeżeli z dostępnych korzennych napojów wybralibyśmy wersję bez prądu.

Gdybyśmy zawitali na bożonarodzeniowy obiad do Belfastu, Sadie Smith ugościłaby nas daniem z kurczaka w sosie winnym, purée z marchewki i ziemniaczanymi krokiecikami, zakupionymi jako gotowe, w pojemniczkach z alufolii. Na deser podałaby czekoladowe eklerki, kupne ciasto i cappuccino. Zdaniem Sadie w święta wcale nie trzeba się zaharowywać, można spożyć wykwintny obiad, nie ubrudziwszy przy tym jednego garnka.

Jeszcze wytworniej zjedlibyśmy w Kings Lacey, w towarzystwie Herkulesa Poirota. Gospodarze rezydencji serwują zupę z ostryg, indyki, a na deser babeczki z jabłkami i bakaliami, oraz coś specjalnego. Jednak daniem zasadniczym jest świąteczny pudding z karmelowym sosem, zawierający sporych rozmiarów rubin. Jeżeli tylko uda nam się powściągnąć emocje pod czujnym spojrzeniem słynnego detektywa, i zręcznie ukryć drogocenny kamień, jesteśmy ustawieni do końca życia.

Małgorzata Musierowicz Noelka
Fannie Flagg Boże Narodzenie w Lost River
Sharon Owens Herbaciarnia pod Morwami
Agatha Christie Tajemnica gwiadkowego puddingu

10 komentarzy:

  1. Chyba dla odmiany wpadłabym na kolację do Poirot, i to nie ze względu na rubin.;)
    Ostatnio koleżanka wspominała mi o świątecznym pierniku angielskim, podobno rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby nie być gołosłownym, chodzi o ten piernik:
    http://styl.fm/newsy/112595.piernik-angielski-z-bakaliami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda interesująco, choć mam wątpliwości, czy te wszystkie bakalie na pewno się w nim zmieszczą. No i bez żalu zrezygnowałabym z daktyli ;-).
      Gdybym miała pewność, że poradzę sobie z rubinem, zniosłabym nawet zupę z ostryg...

      Usuń
    2. Podobno bakalie się mieszczą.;) Lubię daktyle w cieście, bo mają zupełnie inny smak niż w formie suszonej.

      Usuń
    3. Naprawdę? W takim razie zaryzykuję i dodam je kiedyś do jakiegoś wypieku :-)

      Usuń
    4. Wczoraj zrobiłam bakaliowiec (http://whiteplate.com/2009/06/bakaliowiec/), dodałam sporo daktyli i jakoś ich nie czuć. Całość pyszna, taki keks bez ciasta, same bakalie.;) Tylko trzeba po 20 min. przykryć górę papierem/folią, bo wierzch za bardzo brązowieje i twardnieje.

      Usuń
    5. To czemu trzeba to piec aż półtorej godziny?... Chyba bardziej odpowiadałoby mi, gdyby było pół na pół ciasta i bakalii, bo lubię jedno i drugie, byłabym rozczarowana niedostatkiem pierwszego ;-)

      Usuń
  3. ja to chyba do Belfastu. chociaż ten piernik. te daktyle! ale znowu u Borejków- śledź pod buraczkami. nie ułatwiasz, oj nie ułatwiasz! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U Borejków Wigilia, a w Belfaście obiad świąteczny, spokojnie zdążyłabyś tu i tu ;-)

      Usuń
  4. No tak zimy brak, teoretycznie nie ma opóźnień w lotach, można ryzykować ;)

    OdpowiedzUsuń