Pierwszy z hiszpańskiego cyklu kryminałów Alicii
Giménez–Bartlett różni się całkowicie od opisywanego w poprzednim poście
Złodzieja kanapek. U Camilleriego była szybka akcja, ledwie zarysowany wątek
życia osobistego komisarza Montalbano i intryga kryminalna na pierwszym planie.
U Giménez–Bartlett jest dokładnie odwrotnie. Prowadzącym sprawę serii gwałtów
policjantom początkowo trudno jest znaleźć jakiś punkt zaczepienia, dlatego
śledztwo toczy się mozolnie. Dodatkowo autorka sporo uwagi poświęca głównym
bohaterom – ambitnej inspektor Petrze Delicado oraz jej partnerowi Fermínowi
Garzónowi, podinspektorowi z wieloletnim stażem. Współpracownicy zrazu
zachowują się wobec siebie z rezerwą, z czasem jednak tworzą zgrany duet.
Garzón, widziany oczyma uprzedzonej doń Delicado, stopniowo
zyskuje przy bliższym poznaniu. Prezentujący nieco konserwatywne poglądy
podinspektor świetnie zna się na pielęgnacji roślin ogrodowych, a ponadto
wysoko ceni rozkosze podniebienia. Samą Petrę trudno lubić. Za dużo myśli,
analizuje i tłumaczy swoje postępowanie, ma skłonność do przesady i bywa zbyt
ostra w stosunku do podejrzanych i świadków. W trakcie śledztwa jednak nabiera
doświadczenia i staje się bardziej wyważona. Szczegółowo potraktowany temat
życia osobistego Petry – układania wszystkiego na nowo po drugim rozwodzie i
urządzania się w nowym miejscu – oraz nawiązywania porozumienia z przydzielonym
współpracownikiem sprawiają, że książkę tę równie dobrze można czytać jako
powieść obyczajową z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Cykl rozpoczął się
bardzo obiecująco, z przyjemnością sięgnę po kolejne części.
Moja ocena: 4/6
Widzę, że rzuciłaś się na kryminalną falę, i to tylko taką z Noir Sur Blanc:) Ja ciągle nie mogę się przełamać po wcześniejszym przedawkowaniu, a uzbierałam już sporą kupkę pozycji, które może bym jednak... Tej autorki jednak nie znam w ogóle, ba! nigdy o niej nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńMomarto, tak jakoś wyszło ;-). Również długo miałam przesyt, ale obecnie mam taki młyn, że czytanie bardziej wymagających rzeczy w ogóle mi nie idzie... napoczęty Wilk leży ;-( O autorce przeczytałam w którymś z pism kobiecych, podobno w Hiszpanii jest bardzo popularna.
UsuńBardzo lubię kryminały Gimenez - Bartlett, ze szczególnym uwzględnieniem dialogów Petry i Garzona:)
OdpowiedzUsuńRosemary, rozumiem, że te świetne dialogi to raczej w dalszych tomach? Bo w pierwszym było dość umiarkowanie pod tym względem. Ale dobrze wiedzieć, że coś dobrego jeszcze przede mną :-)
UsuńMoże to kwestia gustu, a może tłumaczenia, czytałam to już na tyle dawno, że nie pamiętam:) Pamiętam za to, że zdarzało mi się głośno śmiać czytając książki z tego cyklu:)
UsuńZ tym większą przyjemnością sięgnę po kolejne części, Petra i Garzon mają zadatki na udany duet ;-)
Usuń