tag:blogger.com,1999:blog-5739502201748634952024-02-08T07:26:27.766+01:00Przystanek KsiążkaTo nie przypadek, iż książki otwierają się jak drzwi (J.R. Moehringer)Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.comBlogger102125tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-50201855868749281612016-07-25T18:08:00.001+02:002016-07-25T18:08:28.646+02:00Milionerzy – Stanisława Fleszarowa–Muskat<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5qabmlwA6-e-Jbj-_GZdULcU2hDtloF4wtSy8DAsCIuKEdhOarSJkZ5t6fggl_6-2nrYYkwgMU4Gp0_jn5MCiGA60iLJsDRUXlCLwEl9vcet7jCN5A7XznihWt37S_ZboIMRzBD3ReVMo/s1600/milionerzy.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5qabmlwA6-e-Jbj-_GZdULcU2hDtloF4wtSy8DAsCIuKEdhOarSJkZ5t6fggl_6-2nrYYkwgMU4Gp0_jn5MCiGA60iLJsDRUXlCLwEl9vcet7jCN5A7XznihWt37S_ZboIMRzBD3ReVMo/s320/milionerzy.JPG" width="320" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>Milionerzy</i> wydają się być idealną książką na lato – taką,
przy której dobrze się odpoczywa. Pisarka obrała za bohaterów pracowników
stoczni, rodzinę lekarza zakładowego, marynarza i młodą malarkę. Wartka akcja,
pełnokrwiste postaci i obfitość dialogów – powieść pierwotnie była
słuchowiskiem radiowym – sprawiają, że czyta się ją błyskawicznie. Forma lekka,
ale temat bynajmniej błahy nie jest. Można tę książkę potraktować jako historię
dwóch romansów i jednej dojrzałej miłości, ale istotniejszy jest tu dramat
dziecka, którego rodzina rozpada się na jego oczach. Wątkiem nie do pominięcia
jest też sprawa kradzieży w stoczni, która stała się dla autorki pretekstem do
rozważań o etosie pracy.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Od pierwszego wydania powieści minęło już ponad pół wieku.
Szczególnie fascynujące w jej lekturze było odkrywanie/przekonanie się, jak
głębokie zmiany w obyczajowości zaszły przez ten czas. Inny był model ojcostwa
(o ile można tu mówić o modelu, skoro ojcostwo polegało głównie na sprowadzeniu
na świat i łożeniu na utrzymanie latorośli), inne oczekiwania wobec żony. Źle
były oceniane takie, które biegały do kina i po koleżankach, a rano nie
naszykowały mężowi śniadania. Ceniono za to kobiety gospodarne, trzymające się
domu, odgadujące życzenia współmałżonka, posłuszne (!) a nawet – o zgrozo –
niezbyt mądre.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Wśród wyznaczników popularności powieści Fleszarowej–Muskat
wskazywano postawę bohaterów wobec konfliktów moralnych. Ich decyzje zawsze
były słuszne, zgodne z obowiązującymi zasadami moralnymi i zdrowym rozsądkiem.
Jednak dzisiejszych czytelników owe wybory mogą przyprawić głównie o zgrzyt
zębów. Obarczanie drugiej osoby całą odpowiedzialnością za zaistniałą sytuację
nie należy raczej do moralnych zachowań, nie wspominając już o tym, że – uwaga,
spoiler! – trzeba mieć tupet, aby zażądać od żony przyzwolenia na romans.
Postawa zaś dwóch pracowników stoczni, majstra Wantuły i pomocnika Wacka,
których sprawa kradzieży dotknęła bezpośrednio, może i była propagowana jako
wzór do naśladowania, ale zarówno wówczas, jak i dziś, wzbudziłaby przede
wszystkim uśmiechy politowania i niedowierzania.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Pisarce niejednokrotnie zarzucano jawny dydaktyzm. Biorąc
jednak pod uwagę jej skrupulatność w sprawdzaniu realiów, spostrzegawczość i
znakomity warsztat literacki, warto przymknąć oko na niedostatki tej prozy, i
czytać Fleszarową także dziś. Jej powieści to kopalnia wiedzy o PRL-u.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 3,5/6</span></span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-86936265343897202062016-06-30T20:16:00.000+02:002016-06-30T20:22:08.883+02:0013 pięter – Filip Springer<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZpaknK3bjL8lsiwQkHOA_K52iccmjaW43o5CR0eHL42B8NYm8EcJX-jTBEw1tIOpXzqjFUxnBMjChvv-K4CKskrHO6J5nOHevZoJzNW3D2e9kzKbJXAsq_Y9_T8tcb_wdh8gATdvqkpUm/s1600/filip1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiZpaknK3bjL8lsiwQkHOA_K52iccmjaW43o5CR0eHL42B8NYm8EcJX-jTBEw1tIOpXzqjFUxnBMjChvv-K4CKskrHO6J5nOHevZoJzNW3D2e9kzKbJXAsq_Y9_T8tcb_wdh8gATdvqkpUm/s1600/filip1.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">O książce Filipa Springera
napisano już tyle, że nie mam nic nowego do dodania. Poza dwiema uwagami.
Pierwsza: <i>13 pięter</i> powinien przeczytać każdy Polak, bez wyjątku. Druga: to nie
problem mieszkaniowy jest polskim przekleństwem. Jest nim głupota i
krótkowzroczność.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zamiast recenzji – trzy cytaty:</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">1. ”Od sposobu zaspokojenia
potrzeby zamieszkiwania zależy zdrowie mieszkańców, ich zdolności produkcyjne,
stan sił moralnych i twórczych danego społeczeństwa” – Konstanty Krzeczkowski
<i>Kwestia mieszkaniowa w miastach polskich</i>, 1939 (s. 116)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">2. ”Budowa suwerennego
społeczeństwa obywatelskiego, w którym prawo do mieszkania zagwarantowane jest
tylko dla niewielkiej grupy społecznej, nie jest możliwe. […] Mieszkanie jest
dobrem pierwszej potrzeby. Dlatego też prawo do mieszkania jest prawem
obywatelskim we wszystkich cywilizowanych społeczeństwach” – Irena Herbst,
Andrzej Bratkowski <i>Memoriał mieszkaniowy</i>, 1992 (s. 238)</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">3. ”Nie rozwiążemy problemu
bezrobocia bez poprawy mobilności Polaków. A ci nie będą chcieli się
przemieszczać, jeśli będą uwiązani kredytami do swoich mieszkań. Nie pokonamy
kryzysu demograficznego, jeśli potencjalni rodzice nie będą mieli pewności, że
nikt nie wyrzuci ich z domu miesiąc po narodzinach dziecka. Ale dla mnie najgorsze
jest to, że wykastrowano mentalnie całą generację, wmawiając jej, że kredyt to
jedyne rozwiązanie. Mieszkanie przestało się kojarzyć z obywatelskim prawem.
Ludzie uwierzyli, że zaspokojenie tej potrzeby zależy tylko od ich ciężkiej
pracy. Jeśli nie mają gdzie mieszkać, to znaczy, że zbyt słabo się starają.
Takie postawienie sprawy jest po prostu nieludzkie.” – Piotr Mync (s. 268).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 5,5/6</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-11322018462293382122016-02-08T22:26:00.000+01:002016-02-08T22:27:09.830+01:00Slow life, slow reading, slow blogging<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdLpgIEQa7ygxFE1GDvwDkPdc9qrYH5DBOYRTCyIKIAxNBc1QZMFdl4I99TJXSgdOjfAvbvzPoxHeu9pThlRV_pe_ohZPc154iAEuwM8nZCksRTCUw350eI-0m6pwbsRuihUJWMM5_aKKN/s1600/mitford.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhdLpgIEQa7ygxFE1GDvwDkPdc9qrYH5DBOYRTCyIKIAxNBc1QZMFdl4I99TJXSgdOjfAvbvzPoxHeu9pThlRV_pe_ohZPc154iAEuwM8nZCksRTCUw350eI-0m6pwbsRuihUJWMM5_aKKN/s320/mitford.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nie ma mnie, jestem w Mitford. Mniej więcej od połowy
grudnia. Od kilku lat po zmianie czasu mam ochotę zapaść w sen zimowy, a w tym
roku w pewnym sensie mi się to udało. Zaszyłam się w małym amerykańskim
miasteczku, i jest mi tam bardzo dobrze. Podczytuję w międzyczasie inne rzeczy,
staram się systematycznie zaglądać na ulubione blogi, tu i ówdzie zostawiam
kilka słów, i czasem mi żal, że nie uczestniczę bardziej aktywnie w blogowym
świecie, że trudno mi się zmobilizować do napisania kolejnej notki, ale… nic na
siłę.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nie mam wyrzutów sumienia, że tyle czasu poświęcam na
literaturę tzw. mało ambitną. Od czasu do czasu widuję na blogach opinie o
książkach o tematyce wojennej czy obozowej, zwykle z dołączonym komentarzem
„trzeba czytać takie rzeczy, aby to się już nigdy więcej nie powtórzyło”. Moim
zdaniem trzeba pisać i publikować takie książki, by podobne działania nie
przechodziły bez echa bądź popadały w zapomnienie, tu pełna zgoda. Ale naprawdę
nie wydaje mi się, abym przez fakt, iż zmuszę się do przeczytania czegoś, po
czym będę chodziła roztrzęsiona przez wiele dni i śniła po nocach koszmary,
mogła zapobiec jakiejś wojnie. Wojny wciąż wybuchają i będą się toczyć tak
długo, jak długo ktoś będzie miał w tym interes, a ludzkość staje się coraz
bardziej pomysłowa w swym okrucieństwie. „Jesteś tym, co czytasz” napisała
niedawno Anna Maruszeczko we wstępie do lutowego numeru „Urody Życia”. Dlatego
oficjalnie wypisuję się z trendu „trzeba czytać to czy tamto”. Wolę czytać teksty
budujące, wzmacniające, dające pozytywną energię i ładujące akumulatory niż
szargające nerwy i budzące lęk przed światem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">A teraz z zupełnie innej beczki czyli muszę, bo się uduszę.
Latem wybrałam się na wystawę fotograficzną „Dzień dobry Marylin”, skuszona
m.in. obietnicą dużego wyboru gadżetów okołowystawowych. Wymarzyłam sobie
zakładkę z czytającą Marylin, choć przyznaję, do dziś nie wiem, czy akurat
Milton H. Greene robił aktorce takie zdjęcia. Wystawa mnie w pełni
usatysfakcjonowała, natomiast wybór pamiątek był więcej niż skromny, a o
zakładkach oczywiście mowy być nie mogło. Wytłumaczyłam sobie, że widocznie
przyszłam zbyt późno i jakoś pogodziłam się z tym faktem. Na dniach obejrzałam
wystawę „Arcydzieła malarstwa polskiego XIX/XX w.” w Pałacu Królewskim.
Świetnie przygotowana, wybór gadżetów naprawdę duży, w dodatku w dużej
rozpiętości cenowej, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ale o zakładkach do
książek znowu nikt nie pomyślał… bo i po co? Polacy wszak nie czytają,
Europejska Stolica Kultury nie jest pod tym względem wyjątkiem, po co zatem
produkować coś tak niepotrzebnego?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zakończenie będzie optymistyczne. W ostatniej „Polityce” (nr 6/2016)
ukazał się artykuł Aleksandry Żelazińskiej „Książki wieczyste”, a tam same
dobre wiadomości. Książki są coraz większe objętościowo, kolejne modele
czytników naśladują papier, a mimo popularności e-booków książka papierowa ma
się doskonale i nie zanosi się na to, aby nowe technologie wyparły druk. A
zatem, wbrew ponurym przepowiedniom, nie wylewamy dziecka z kąpielą.
Przynajmniej na razie.</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com30tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-86959547238088544892015-12-23T20:33:00.000+01:002015-12-23T20:33:11.554+01:00Radosnych świąt!<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEJqi9I8TILvqx2nnGaYbzKbR7WEmXhjPo0Pz5n4WsTyShpr-ACHO-Bf4v4ncWb_urnI-D5CbbfL9EjtF5p4brwHnr3jIXUmeZ-xTdmXIiajDjXfLx4nx8o5rjiGgDE3yzJ3gUwPzObb8D/s1600/images2.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="233" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjEJqi9I8TILvqx2nnGaYbzKbR7WEmXhjPo0Pz5n4WsTyShpr-ACHO-Bf4v4ncWb_urnI-D5CbbfL9EjtF5p4brwHnr3jIXUmeZ-xTdmXIiajDjXfLx4nx8o5rjiGgDE3yzJ3gUwPzObb8D/s320/images2.jpeg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="mso-bidi-font-family: "Courier New";">Ponieważ był
to ostatni dzień przed świętami, pani przeczytała nam śliczne opowiadanie
gwiazdkowe. Wszystko było jakoś dziwnie i inaczej. Właśnie w chwili gdy już mieliśmy
wychodzić ze szkoły, zdarzyło się coś, co było najlepsze ze wszystkiego. Pani
napisała do Sztokholmu i zamówiła dla nas książki. Pokazała nam kiedyś duży
arkusz, na którym było moc prześlicznych obrazków, przedstawiających okładki
różnych książek z bajkami. Mogliśmy wybrać sobie książki, które chcielibyśmy
kupić. Ja zamówiłam dwie, a Lasse i Bosse też po dwie. Na moich były
prześliczne księżniczki i książęta. Właśnie ostatniego dnia</span></span></i><i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"></span></i><i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="mso-bidi-font-family: "Courier New";"><span style="font-size: x-small;"> </span>przed
świętami przysłali pani te książki. Chodziła po klasie i rozdawała je dzieciom.
Nie mogłam się wprost doczekać, kiedy dostanę swoje. Lecz mamusia powiedziała,
że nie wolno mi ich czytać, aż dopiero w Wigilię. […]</span></span></i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"></span></div>
<i></i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span></i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="mso-bidi-font-family: "Courier New";">Potem
poszłyśmy do domu. Było tak jasno i ładnie. W pewnej chwili, po drodze, Britta
wyjęła swoją książkę z bajkami. Powąchała ją. Potem powąchaliśmy ją wszyscy po
kolei. Nowe książki pachną tak ślicznie, że po prostu czuje się po zapachu, jak
przyjemnie będzie je czytać. Potem Britta zaczęła czytać swoją książkę. Jej
mama też powiedziała, że książki należy schować aż na wieczór wigilijny. Britta
tłumaczyła się, że przeczyta tylko mały, malusieńki kawałek. Gdy przeczytała
ten kawałek, uważaliśmy wszyscy, że to jest bardzo ciekawe opowiadanie, i
poprosiliśmy ją, żeby przeczytała jeszcze kawałeczek. Przeczytała więc jeszcze
trochę. Lecz to nic nie pomogło, bo gdy skończyła, byliśmy znów ciekawi dalszego
ciągu. </span></span></i></div>
<i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span></i><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<i><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="mso-bidi-font-family: "Courier New";">– Muszę się
dowiedzieć, czy książę został odczarowany, czy nie – mówił Lasse. Zmuszona więc
była przeczytać jeszcze kawałeczek. Czytaliśmy więc aż do Bullerbyn, a wtedy
okazało się, że Britta przeczytała nam całą książeczkę. Powiedziała jednak, że
to nic nie szkodzi, bo i tak przeczyta ją jeszcze raz w wieczór wigilijny.</span></span></i></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="mso-bidi-font-family: "Courier New";">Astrid
Lindgren <i>Dzieci z Bullerbyn</i></span></span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span>Radosnych
świąt Bożego Narodzenia, </span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span>ciepłej atmosfery, </span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span>spokoju i wypoczynku </span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span>oraz </span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span>wspaniałych prezentów książkowych pod choinką!</span></span></span></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-size: large;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span><a href="https://www.flickr.com/"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: black;">źródło zdjęcia</span></span></a> </span></span></span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-32264894675630641002015-12-19T16:48:00.000+01:002015-12-19T16:48:17.429+01:00Kulinarnie czyli święta literackie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_sH1yeRQ7Kcye3s9YbUkTXzdClnYOdhs8LQ1FK_EDwL6WiTfkp4R9B1Nym7_Cw_qHgkf4jwZPtTJKodDrxlPHsxioCVM94CC2wPA_I9qT_RKNmCw_qvFY5cLurPToXOfE42cz7UdHO6hT/s1600/swieta-literackie.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_sH1yeRQ7Kcye3s9YbUkTXzdClnYOdhs8LQ1FK_EDwL6WiTfkp4R9B1Nym7_Cw_qHgkf4jwZPtTJKodDrxlPHsxioCVM94CC2wPA_I9qT_RKNmCw_qvFY5cLurPToXOfE42cz7UdHO6hT/s320/swieta-literackie.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tradycyjnie w grudniu (a nawet jeszcze w listopadzie)
wszystkie pisma dla kobiet prezentują pomysły udekorowania domu na Boże
Narodzenie i rozmaitych kreacji, w jakich najlepiej zaprezentować się przy
świątecznym stole. Podsuwają też przepisy na wigilijno-świąteczne potrawy, co
roku te same, z drobnymi tylko zmianami, które w dodatku wyglądają na bardzo
pracochłonne. Po takiej lekturze pojawia się kusząca myśl, jakby to było
przyjemnie zrezygnować z tych godzin spędzonych w kuchni, za to wprosić się na
gotowe, np. do kogoś z bohaterów literackich. Możliwości jest sporo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Borejkowie proponują tradycyjną polską Wigilię na bogato. Na
stole znajdą się barszcz z uszkami, śledź z grzybami, śledź z marchewką, śledź
pod buraczkiem, karp po żydowsku, bigos, pierożki grzybowe, z makiem, i z
jabłkami, kutia, mleko makowe oraz zestaw ciast, w tym piernik i makowiec.
Amatorzy wigilijnych dań będą musieli wybierać pomiędzy niestrawnością z
przejedzenia a rezygnacją ze smakołyków dla zachowania linii. Natomiast ci,
którzy nie za wszystkimi potrawami przepadają, przy takim ich wyborze z
pewnością nie odejdą od stołu głodni.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">W niewielkim miasteczku Lost River panują nieco inne
zwyczaje, i na uroczystej wigilijnej kolacji podają smażonego kurczaka, szynkę,
indyka, rostbef, kotlety wieprzowe i kurczaka z kluskami. Chcąc zachować
tradycyjny post, musielibyśmy położyć na talerzach coś z niesłychanej mnogości
warzyw, placków i ciast, a gdyby udało się przy tym zachować umiar w
częstowaniu się słodkościami, wyszłoby nam to z pewnością na zdrowie.
Zwłaszcza, jeżeli z dostępnych korzennych napojów wybralibyśmy wersję bez
prądu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Gdybyśmy zawitali na bożonarodzeniowy obiad do Belfastu,
Sadie Smith ugościłaby nas daniem z kurczaka w sosie winnym, purée z marchewki
i ziemniaczanymi krokiecikami, zakupionymi jako gotowe, w pojemniczkach z
alufolii. Na deser podałaby czekoladowe eklerki, kupne ciasto i cappuccino.
Zdaniem Sadie w święta wcale nie trzeba się zaharowywać, można spożyć wykwintny
obiad, nie ubrudziwszy przy tym jednego garnka.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Jeszcze wytworniej zjedlibyśmy w Kings Lacey, w towarzystwie
Herkulesa Poirota. Gospodarze rezydencji serwują zupę z ostryg, indyki, a na
deser babeczki z jabłkami i bakaliami, oraz coś specjalnego. Jednak daniem
zasadniczym jest świąteczny pudding z karmelowym sosem, zawierający sporych
rozmiarów rubin. Jeżeli tylko uda nam się powściągnąć emocje pod czujnym
spojrzeniem słynnego detektywa, i zręcznie ukryć drogocenny kamień, jesteśmy
ustawieni do końca życia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Małgorzata Musierowicz <i>Noelka</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Fannie Flagg <i>Boże Narodzenie w Lost River</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Sharon Owens <i>Herbaciarnia pod Morwami</i></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Agatha Christie <i>Tajemnica gwiadkowego puddingu</i></span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-70753481986762690522015-10-25T20:59:00.002+01:002015-10-25T21:00:26.611+01:00Michalina Wisłocka. Sztuka kochania gorszycielki – Violetta Ozminkowski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7JV7JEBfcS8vRMMgLqePybKA5BdhKCEEXqUqiMsC2qRD0tbH3TSVU2UHzYytkfaWnXEz9LGjZ1nYotMSobQyPn_kBhqVIxQmqcjZGc25u8JXdomADElJh7uvFViaxe7LMb7tLD8AGnxrr/s1600/michwis.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi7JV7JEBfcS8vRMMgLqePybKA5BdhKCEEXqUqiMsC2qRD0tbH3TSVU2UHzYytkfaWnXEz9LGjZ1nYotMSobQyPn_kBhqVIxQmqcjZGc25u8JXdomADElJh7uvFViaxe7LMb7tLD8AGnxrr/s320/michwis.JPG" width="240" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><i>Teraz już wiem, że tworzy się i pracuje, po prostu żeby
poczuć swoje możliwości i urodzić te wszystkie ziarenka, które potem sobie
kiełkują, i dać trochę lepsze dni niewielu ludziom żyjącym w twoim otoczeniu.</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Michalina Wisłocka</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Życie Michaliny Wisłockiej było tak barwne jak ubrania,
które nosiła. Szczęśliwe dzieciństwo, pierwsze zauroczenia, wielka miłość;
później trudne lata wojenne, małżeństwo, macierzyństwo, studia medyczne,
wreszcie praktyka lekarska. I nie do końca zrealizowane marzenie o pracy
naukowej, która pozostała dodatkową działalnością znanej lekarki, ale nie
podstawową. Wydarzenia z życia prywatnego przeplatają się z zawodowymi. Nie
brak tu smakowitych anegdot – jedna z nich opowiada, jak ojciec oduczył
Michalinę wracania po nocach z kina, inna jak doktor Wisłocka zareagowała na
afront, jaki spotkał ją na Zjeździe Towarzystwa Świadomego Macierzyństwa. Sporo
miejsca poświęcono problemom z wydaniem <i>Sztuki kochania</i>, ale o procesie jej
powstawania nie ma prawie żadnych informacji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Chronologia zdarzeń początkowo jest zachowana, później
zaburzona. Biografię czyta się lekko i potoczyście, jednak narracja wytraca
impet wraz z włączeniem do tekstu fragmentów dzienników Wisłockiej oraz listów,
zarówno pisanych przez nią, jak i otrzymywanych. Sporo w nich rozważań o
miłości. Zawartość książki w pełni odpowiada tytułowi, jednakowoż wolałabym
poczytać więcej o pracy zawodowej doktor Wisłockiej zamiast o jej kolejnych
adoratorach. Najwyraźniej sytuuję się poza targetem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moja ocena: 4/6</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-16010335658189087932015-10-11T19:04:00.001+02:002015-10-11T19:04:53.337+02:00Most nad rwącą rzeką – Stanisława Fleszarowa–Muskat<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9ondMwbZmIJMN91Me2OCUMiCeGi_QwWpJuFYb9JsfLiDV7kM0Zpz_C-TiWTj-R6UG35jawJQdUrUmfRmE15xdV_3k_SJaZakQ_jOq_sk-6hwNWc057mQlv7EYuoXTX2kReT-jdfBocpvc/s1600/most-fm.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh9ondMwbZmIJMN91Me2OCUMiCeGi_QwWpJuFYb9JsfLiDV7kM0Zpz_C-TiWTj-R6UG35jawJQdUrUmfRmE15xdV_3k_SJaZakQ_jOq_sk-6hwNWc057mQlv7EYuoXTX2kReT-jdfBocpvc/s320/most-fm.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Fabuła? Prościutka. Jest rok 1981. Młoda para z Polski,
Dominika i Łukasz, przyjeżdża na wakacje do Hiszpanii. Nocują na campingach i
żywią się głównie przywiezionymi z kraju konserwami i makaronami; jedynie w
Madrycie decydują się wynająć pokój w hotelu. W tym samym miejscu zatrzymuje
się światowej sławy dyrygent Jerome Asman. Na hotelowym parkingu dochodzi do
wypadku, w którym autokar Amerykanów poważnie uszkadza samochody Polaków i
Asmana. Dominika i Łukasz przyjmują propozycję kierowniczki amerykańskiej
wycieczki, by na czas naprawy auta zajęli dwa wolne miejsca w autokarze. Do
wycieczki dołącza również zaintrygowany Dominiką Asman…</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Łukasz – architekt, starszy od Dominiki, a więc dojrzalszy. Zdystansowany
wobec zachodniej rzeczywistości i jej pokus. Ciałem w Hiszpanii, ale duchem
wciąż w Polsce. Codziennie słucha komunikatów radiowych z kraju, w którym robi
się coraz bardziej niespokojnie. W końcu traci zainteresowanie wycieczką i
zwiedzaniem, korzysta za to z każdej okazji, by posłuchać wiadomości. Dominika
powie mu w złości, że to polityczny onanizm.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Dominika – zaledwie dwudziestoletnia studentka ASP,
zachwycona Zachodem. Cieszy ją zwiedzanie, wizyty w muzeach, gdzie może
wreszcie zobaczyć wielkie dzieła sztuki, próbowanie lokalnych specjalności,
oglądanie wystaw sklepowych i przymierzanie ciuchów. Łatwo można zrozumieć
młodziutką dziewczynę, która chce cieszyć się życiem, ładnie ubrać – a nie stać
jej na oglądane rzeczy. Łatwo też zrozumieć jej lęk przed wojną i głodem. A
jednak ta dziewczyna myśli realistycznie, bo mając wreszcie pieniądze, nie
decyduje się na zakup wymarzonej spódnicy. Uważa, że powinna zawieźć dolary do
kraju, gdzie mogą się okazać potrzebne całej rodzinie.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Wydawałoby się, że autorka jednoznacznie ocenia swoich
bohaterów, wskazuje, która postawa jest właściwsza, godna pochwały. Sądzę
jednak, że inaczej czytało się tę książkę krótko po wydaniu (ukazała się po raz
pierwszy w 1984 r.), a inaczej się ją odbiera dziś, z perspektywy czasu. Choć
postać Łukasza wydaje się nieznośnie papierowa, to nie można pominąć faktu, iż
od pewnego momentu to Dominika wysuwa się na pierwszy plan.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Akcja toczy się w trzech miejscach. Pierwszym jest Hiszpania
– miejsce kolorowe, słoneczne, beztroskie; świat zabytków, sztuki i pięknych
ubrań. Drugim Polska – choć nie rozgrywa się tam ani jedna scena. Kraj targany
niepokojami, zagrożony niedostatkiem; Polska, w której młodzi nie mogą się
pobrać, bo nie mają gdzie mieszkać; gdzie prawdziwa kawa i czekolada to niewidziane od dłuższego czasu rarytasy. Trzecim miejscem są przedwojenne Zaleszczyki;
przepięknie położony kurort z dwiema plażami, słoneczną i cienistą, i sadami
oferującymi bogactwo owoców. Chociaż miasteczko wciąż nie odbudowało się ze
zniszczeń pierwszej wojny światowej, to jako modne letnisko miało duże szanse
na rozwój. W biografii Fleszarowej–Muskat (<i>Na fali</i> Krystyny Świerkosz) można
znaleźć informacje, że pisarka wielokrotnie spędzała wakacje w Zaleszczykach u
swojej ciotki; przyznała też kiedyś, że wspomnienia bohatera <i>Mostu nad rwącą
rzeką</i> są jej własnymi wspomnieniami. Ponadto przed napisaniem książki
Fleszarowa spędziła urlop w Hiszpanii – zatem przywoływane miejsca znała z
autopsji.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Smakowałam tę powieść, czytałam powoli, żeby starczyło na
dłużej. Nie jest to literatura wysoka, widzę jej mankamenty (jak choćby
elementy dydaktyzmu, niekiedy patos lub szczypta egzaltacji), nawet podjęte
tematy wydają się banalne, a jednak czyta się ją z zainteresowaniem i w
napięciu, co będzie dalej. Jedną z poruszonych kwestii jest przywiązanie do
ojczyzny, problem własnego miejsca na ziemi. Drugą – siła uczuć. Czy miłość
jest w stanie przezwyciężyć wszystko? A może są rzeczy, które zniszczą nawet
najsilniejsze uczucie? Tytuł ma znaczenie symboliczne – chodzi nie tylko o most
na przedwojennej granicy Polski i Rumunii. Mostem okazał się również wzór na
kilimach Dominiki, który przeniósł Asmana do jego wspomnień z dzieciństwa.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Świetna powieść. Serio.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moja ocena: 4,5/6</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-90568832003844494042015-09-30T20:54:00.001+02:002015-09-30T20:54:59.174+02:00Sprawa aksamitnych pazurków – Erle Stanley Gardner<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAQ70z4NyMvzPYR_qv_mzGL2B786XC7FOWVJi5pf-YRhszvWta3qxn6T0iSgv2l7z29buiSQimgJ9jNm5pNFbX3v5YrwvSSmuZdd5KvU_m4sdtqNP0stQThIfg-H3-0uPci4034YiDFsuz/s1600/gardner.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjAQ70z4NyMvzPYR_qv_mzGL2B786XC7FOWVJi5pf-YRhszvWta3qxn6T0iSgv2l7z29buiSQimgJ9jNm5pNFbX3v5YrwvSSmuZdd5KvU_m4sdtqNP0stQThIfg-H3-0uPci4034YiDFsuz/s320/gardner.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Pierwszy tom z serii o Perry’m Masonie, i pierwszy, który
czytałam z takim napięciem – a sięgam po kryminały Gardnera od lat. Zaczyna się
dość niewinnie. Do Masona zgłasza się kobieta, mężatka, z prośbą o wyciszenie
sprawy. Spędzała wieczór ze znanym politykiem w miejscu, gdzie doszło do
strzelaniny. Informacja o tym spotkaniu jest nie lada gratką dla pewnego
brukowca, który chętnie upubliczniłby ją, oczywiście z podaniem nazwisk. Szósty
zmysł podpowiada Delli Street, że z tą klientką będą kłopoty – i rzeczywiście. Kobieta
okłamuje Masona na każdym kroku, stawia go w kłopotliwych sytuacjach, a w końcu
oskarża o morderstwo.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Perry Mason jest tu przedstawiony jako człowiek twardy i
bezwzględny, walczący do końca o swoich klientów (nawet w sytuacjach,
wydawałoby się, beznadziejnych), który nie waha się użyć w tym celu pięści,
kiedy trzeba. Dla ustalenia prawdy posługuje się nieprzeciętną inteligencją i
sprytnymi sztuczkami, jego późniejszym znakiem rozpoznawczym. Gardner ujawnia
też, kim jest Della Street. Dla zainteresowanych relacją Perry–Della: nie ma co
liczyć na kwitnący powoli romans, tych dwoje od początku łączy silny związek
uczuciowy. Co poza tym? Frapująca intryga, dobre tempo, kilka zwrotów akcji i
zaskakujące rozwiązanie. Krótko mówiąc: świetny kryminał.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moja ocena: 5/6</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-70884883805103855082015-01-25T18:10:00.001+01:002015-01-25T18:10:41.825+01:00Jane Austen i jej racjonalne romanse – Anna Przedpełska–Trzeciakowska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWocHE-Sush9yfVKf6DO1pY9Xy0le4mXJXK0P3mJYNxkhi5vmBUeS1xBUDGIDfWwb31O2pNxWA7gkQoTbpXjGnSOdS8sKGjXgK9vY-kWYPny-I6GVcTF7TZSez2gVygiVEHoHuXz27lcs1/s1600/JaneAusten.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWocHE-Sush9yfVKf6DO1pY9Xy0le4mXJXK0P3mJYNxkhi5vmBUeS1xBUDGIDfWwb31O2pNxWA7gkQoTbpXjGnSOdS8sKGjXgK9vY-kWYPny-I6GVcTF7TZSez2gVygiVEHoHuXz27lcs1/s1600/JaneAusten.JPG" height="240" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Z pewnością biografia ta mogłaby być bardziej obiektywna,
lepiej udokumentowana i bardziej wnikliwa. Jednak jej autorka we wstępie
zaznaczyła, że nie jest to książka naukowa, a opowieść tłumaczki, która
pracując nad przekładami powieści sięgała do rozmaitych źródeł oraz prac
filologicznych i krytycznoliterackich. Lekki zaś, gawędziarski styl tej
opowieści sprawia, że dla mnie – wiecznie początkującej miłośniczki Jane Austen
– jest to lektura idealna. Porządkuje i uzupełnia zasłyszane dotąd strzępy
informacji, pozostawiając jednocześnie pewien niedosyt i budząc apetyt na
więcej.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Tak jak Austen „malowała cienkim pędzelkiem na malutkiej
płytce z kości słoniowej”, tak Przedpełska–Trzeciakowska maluje obrazki z życia
pisarki. Na jednym z nich jest plebania w Steventon – jej dom rodzinny, pełen
ciepła i miłości, gdzie wszyscy się wzajemnie szanowali i wspierali. Na innym –
Bath, do którego Austenowie zdecydowali się przenieść, gdy Jane miała 25 lat.
Na jeszcze innym – Chawton, gdzie spędziła ostatnie lata życia. Jednocześnie
książka Przedpełskiej–Trzeciakowskiej jest rodzajem przewodnika po powieściach
Austen. Objaśnia pewne zachowania bohaterów, zamysł kompozycyjny utworów,
aluzje do publikowanych wówczas dzieł literackich, które pisarka dobrze znała. Najciekawsze
jednak jest odkrywanie, co z doświadczeń samej Jane przeniknęło do jej
twórczości. W książkach Austen można odnaleźć wrażenia wyniesione z odbywanych
przez nią podróży, a w niektórych postaciach – cechy i zachowania znanych jej
osób. Ponadto Jane – zupełnie jak jej ulubiona Elżbieta Bennet – była świetnym
piechurem.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Portret Jane Austen, nakreślony przez tłumaczkę jej dzieł,
przedstawia pogodną i inteligentną kobietę o zdecydowanych poglądach, szanującą
cudze uczucia, dyskretną, powściągliwą i racjonalną. Pisarkę, która swoje
zajęcie traktowała poważnie i rzetelnie sprawdzała realia. Osobę o dużym
poczuciu humoru, które nie opuszczało jej aż do końca, zawsze skłonną wykpić
ludzkie śmiesznostki i przywary. Lubię panią, panno Austen.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<span style="font-size: 12pt;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Moja ocena: 5,5/6</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com20tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-36428129727377549602014-12-01T12:02:00.001+01:002014-12-01T12:02:40.070+01:00Penelopiada – Margaret Atwood<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTnmXhJ4l39czAQkbf5M3DSmBXPCIUZmrNfmNe2aq_vJ5Hug69WJO_Q9xZb-rMm3adYSBjXhYwHxXO0_Kq85rl2aUvVpV5WQMNFpxNrQSx6TyNfF0jNSHmQoTuOW2HHQlUdxTvDq4lzNfv/s1600/penelopa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhTnmXhJ4l39czAQkbf5M3DSmBXPCIUZmrNfmNe2aq_vJ5Hug69WJO_Q9xZb-rMm3adYSBjXhYwHxXO0_Kq85rl2aUvVpV5WQMNFpxNrQSx6TyNfF0jNSHmQoTuOW2HHQlUdxTvDq4lzNfv/s1600/penelopa.jpg" height="239" width="320" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Kanadyjska pisarka rozwija wątki mitu o Odysie, skrótowo
potraktowane przez Homera, wskazując inny sposób odczytania starożytnego
przekazu. Nie znaczy to jednak, że podsuwa gotową interpretację. Nic tu nie
jest pewne. Czy Odyseusz był godnym podziwu i szacunku herosem, czy zręcznym
oszustem i spryciarzem? (Chyba nieprzypadkowo jego cechą charakterystyczną są…
krótkie nogi.) Czy rzeczywiście w drodze na Itakę dokonywał bohaterskich czynów
i rozkochiwał w sobie boginie, czy też – jak twierdzą inni – awanturował po
oberżach i błąkał po zamtuzach? Czy plotki o niewierności Penelopy to zemsta
służek, czy też tkwi w nich ziarno prawdy?</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Relacja zdradzanej żony czyni opowieść o Odysie pełniejszą.
Atwood udziela też głosu tym, z których zdaniem przez lata się nie liczono:
dwunastu służącym – powieszonym, choć nie miały wpływu na swój los i nie były
winne temu, co je spotkało. Dziewczęta oskarżają nie tylko Odyseusza, ale i
samą Penelopę. Królowa nie okazała się lepsza, nie zadbała właściwie o te,
które wykonywały jej polecenia, i dzięki którym zdołała obronić się przed
zalotnikami.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mit o Odyseuszu w tym ujęciu wydaje się zaskakująco aktualny.
Jest opowieścią o ludzkiej naturze, relacjach rodzinnych, motywach postępowania
i bardziej lub mniej cenionych wartościach. Świat starożytnych do złudzenia
przypomina czasy współczesne – i wtedy, i obecnie własna korzyść jest stawiana
na pierwszym miejscu, uczucia innych lekceważone, a powierzchowność ceniona
wyżej niż mądrość. Drugie spotkanie z twórczością Margaret Atwood okazało się
znacznie bardziej udane niż <a href="http://ksiazkomania-eireann.blogspot.com/2013/02/opowiesc-podrecznej-margaret-atwood.html">pierwsze</a>. I z pewnością nie będzie ostatnim.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 5,5/6</span></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-19485123825885715902014-10-30T21:00:00.000+01:002014-12-02T11:54:23.765+01:00Jesienne wietrzenie<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5QGNm2E4qfnQsJjPwfsVo0fYrBn2MjfNrdx7-0bus4djb_h7auDkOUfMOQvVm9U3RowHrzwSB-u53yT6cAFHyeUCrr8ZMg-ELPKNXnyluney2fOswqoe1AOt09TEeuuPY1Wg37Tp6wGgj/s1600/gielda.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5QGNm2E4qfnQsJjPwfsVo0fYrBn2MjfNrdx7-0bus4djb_h7auDkOUfMOQvVm9U3RowHrzwSB-u53yT6cAFHyeUCrr8ZMg-ELPKNXnyluney2fOswqoe1AOt09TEeuuPY1Wg37Tp6wGgj/s1600/gielda.JPG" height="239" width="320" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Poranne mgły, oszronione trawniki, polarne powietrze kłujące
zimnem w policzki… jesień przyszła na dobre. A co gorsza – idzie zima. Przy
takich perspektywach rośnie apetyt na czytanie, koniecznie pod kocem i z
kubkiem dobrej herbaty pod ręką, i na blogowanie. Niby książki towarzyszą mi
cały czas, ale wciąż są to lektury wypoczynkowe, co mi zostało jeszcze po
lecie. Na nic zdało się zaklinanie rzeczywistości – wypożyczone na wakacje
ambitne tytuły wciąż leżą nieprzeczytane. Może w najbliższych tygodniach nadejdzie
ich czas.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Na dobry początek po tak długiej przerwie jest post lekki czyli
zapchajdziura, czyli badziew, czyli stosik. Pozazdrościwszy blogerom dumnie
prezentowanych zakupów przywiezionych z krakowskich Targów Książki, postanowiłam
pochwalić się zdobyczami z giełdy bibliotecznej. <i>Podróży Maudie Tipstaff</i> i
<i>Pełni życia panny Brodie</i> tradycyjnie nie udało się upolować. Za to na pociechę
jest bonus w postaci zakładki znalezionej w jednym z zakupów. Lojalnie
uprzedzam, że fakt zaprezentowania nabytków nie oznacza, że zostaną szybko
przeczytane i opisane. Porzućcie wszelką nadzieję, którzy tu wchodzicie…</span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com19tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-25708608506985782872014-05-03T19:04:00.000+02:002014-05-03T19:04:10.545+02:00Książki i ludzie – rozmowy Barbary N. Łopieńskiej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6zUKhiEOxQqr6Ov1tsBRLhntxAvoreo8oWclJ3rZz7uxpraxmjw0xFb9-icdlySKDTLAh3roNOMNBldWzcfyPviEBgHwfD-ahyphenhyphenh61OSP1xWs9W6UBK7iELc18N0wchZTqMJPZ4gv3jsNa/s1600/lopienska.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj6zUKhiEOxQqr6Ov1tsBRLhntxAvoreo8oWclJ3rZz7uxpraxmjw0xFb9-icdlySKDTLAh3roNOMNBldWzcfyPviEBgHwfD-ahyphenhyphenh61OSP1xWs9W6UBK7iELc18N0wchZTqMJPZ4gv3jsNa/s1600/lopienska.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Wywiady dziennikarki z ludźmi kultury i nauki czyta się jak
znakomitą powieść – trudno się od nich oderwać. Rozmówców Łopieńskiej cechuje
emocjonalne podejście do książki jako przedmiotu i treści, które ze sobą
niesie. Opowiadają oni o ulubionych lekturach, przyzwyczajeniach czytelniczych,
prezentują swoje księgozbiory. Czasem są to kilkutysięczne biblioteki, nad
którymi trudno zapanować, a czasem zbiór liczy zaledwie kilkanaście tytułów,
tych najważniejszych. Zdecydowana większość nie znosi pożyczać własnych książek
i tego nie robi – głównie dlatego, że często nie wracają do swoich właścicieli.
Bywa, że małżonkowie prezentują odmienne poglądy w tej kwestii: dla Ireny
Szymańskiej nie było większej przyjemności niż pożyczanie ludziom książek, a
dla Ryszarda Matuszewskiego gorszej przykrości.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dużo radości przysporzyło mi tropienie tych nawyków
czytelniczych znanych ludzi, które są również moimi. Nieraz kupuję książki,
które wcześniej przeczytałam, żeby mieć własny egzemplarz – podobnie jak
Magdalena Tulli. Z przyjemnością wracam do <i>Lalki</i>, jak profesor Janusz Tazbir, i
potrafię w kółko czytać te same książki, jak miał w zwyczaju Erwin Axer. I
podobnie jak Czesław Apiecionek przeprowadzam selekcje swojego księgozbioru, bo
„rozsądna biblioteka powinna mieć rozsądne ramy” (s. 255).</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Być może dla części czytelników książka Łopieńskiej będzie
rozgrzeszeniem z niektórych przyzwyczajeń, uznawanych powszechnie za naganne.
Jeżeli zatem ktoś jest zainteresowany, który z historyków literatury wydzierał
z książek potrzebne stronice, kto z ludzi nauki bazgrze w książkach, a kto je
kradł, gdy uważał, że marnują się u aktualnych właścicieli, serdecznie polecam
ten zbiór wywiadów. Poza wszystkim to lektura obowiązkowa dla każdego mola
książkowego.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Moja ocena: 5,5/6</span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com29tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-12169889627735388622014-02-23T20:23:00.000+01:002014-02-23T20:23:17.451+01:00Śmiertelne rytuały – Alicia Giménez–Bartlett<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTeSCdM1Wnlu4ssIg7Kk1strBmcnBwsZdCOTCh1gSLo6U_xx2YgNxGQoUvFd6WF2TUqYi5lOpbeVlImw9HFQ5Hxp9y9lykecJtxD0AAK2bnMHWTSrqTZDe9OoHp93qHNFqE2fC_lvLkH5F/s1600/delicado.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTeSCdM1Wnlu4ssIg7Kk1strBmcnBwsZdCOTCh1gSLo6U_xx2YgNxGQoUvFd6WF2TUqYi5lOpbeVlImw9HFQ5Hxp9y9lykecJtxD0AAK2bnMHWTSrqTZDe9OoHp93qHNFqE2fC_lvLkH5F/s1600/delicado.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Pierwszy z hiszpańskiego cyklu kryminałów Alicii
Giménez–Bartlett różni się całkowicie od opisywanego w poprzednim poście
<i>Złodzieja kanapek</i>. U Camilleriego była szybka akcja, ledwie zarysowany wątek
życia osobistego komisarza Montalbano i intryga kryminalna na pierwszym planie.
U Giménez–Bartlett jest dokładnie odwrotnie. Prowadzącym sprawę serii gwałtów
policjantom początkowo trudno jest znaleźć jakiś punkt zaczepienia, dlatego
śledztwo toczy się mozolnie. Dodatkowo autorka sporo uwagi poświęca głównym
bohaterom – ambitnej inspektor Petrze Delicado oraz jej partnerowi Fermínowi
Garzónowi, podinspektorowi z wieloletnim stażem. Współpracownicy zrazu
zachowują się wobec siebie z rezerwą, z czasem jednak tworzą zgrany duet.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Garzón, widziany oczyma uprzedzonej doń Delicado, stopniowo
zyskuje przy bliższym poznaniu. Prezentujący nieco konserwatywne poglądy
podinspektor świetnie zna się na pielęgnacji roślin ogrodowych, a ponadto
wysoko ceni rozkosze podniebienia. Samą Petrę trudno lubić. Za dużo myśli,
analizuje i tłumaczy swoje postępowanie, ma skłonność do przesady i bywa zbyt
ostra w stosunku do podejrzanych i świadków. W trakcie śledztwa jednak nabiera
doświadczenia i staje się bardziej wyważona. Szczegółowo potraktowany temat
życia osobistego Petry – układania wszystkiego na nowo po drugim rozwodzie i
urządzania się w nowym miejscu – oraz nawiązywania porozumienia z przydzielonym
współpracownikiem sprawiają, że książkę tę równie dobrze można czytać jako
powieść obyczajową z rozbudowanym wątkiem kryminalnym. Cykl rozpoczął się
bardzo obiecująco, z przyjemnością sięgnę po kolejne części.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Moja ocena: 4/6</span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-59821630490857980532014-02-16T13:53:00.000+01:002014-02-16T13:53:33.262+01:00Złodziej kanapek – Andrea Camilleri<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_seF-iWmLOpp4e_N095chrS6k1BZIPzZEyTvMCT1cmYEWY_6k2d2m97tORcBU61PSzarmHFXkNeGh7X_N_iafcW0MO22Wening9mB91l5u8EQyjZe5H0i-iyNjidtZzaYAyjJ6N1Em75G/s1600/zlodziej.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg_seF-iWmLOpp4e_N095chrS6k1BZIPzZEyTvMCT1cmYEWY_6k2d2m97tORcBU61PSzarmHFXkNeGh7X_N_iafcW0MO22Wening9mB91l5u8EQyjZe5H0i-iyNjidtZzaYAyjJ6N1Em75G/s1600/zlodziej.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mimo okresowego pochłaniania sporej ilości kryminałów nie
czuję się znawczynią gatunku. Traktuję je jako lekki przerywnik pomiędzy
bardziej wymagającymi lekturami, coś czytanego dla rozrywki. Jeżeli można przy
tej okazji pogimnastykować małe szare komórki, to świetnie. Ale jeśli nie, to
nie szkodzi. Nie pociągają mnie szczegółowe opisy brutalnych zbrodni ani
atmosfera wywołująca ciarki na plecach i lęk przed wejściem do ciemnego pokoju.
Oczekuję ciekawej akcji, bohatera, którego da się lubić, odrobiny humoru w
miarę możliwości, a gdy na końcu skruszeni przestępcy wyznają wszystkie winy,
grzecznie podstawiając rączki do kajdanek, jestem w pełni usatysfakcjonowana.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Komisarz Salvo Montalbano z pewnością daje się lubić. Doświadczony
policjant w średnim wieku, broniący się przed awansem wszelkimi siłami, nieco
zgryźliwy choleryk rzucający od czasu do czasu grubszym słowem, a przede
wszystkim smakosz, który – mimo iż nie jest głodny – zawraca do restauracji, by
rozkoszować się specjalnie przyrządzoną barweną, zdecydowanie budzi moją
sympatię. Akcja jest ciekawie poprowadzona, a książkę czyta się szybko, głównie
dzięki sporej liczbie dialogów. Humoru również nie brakuje, a to za sprawą
współpracownika komisarza, Catarelli, i jego specyficznego sposobu wysławiania
się. Źródłem komicznych sytuacji bywa też południowy temperament, przejawiany
przez niektórych świadków. Lektura spełniła moje oczekiwania i serdecznie
dziękuję <a href="http://lekturylirael.blogspot.com/2014/01/dom-bardzo-zy-andrea-camilleri.html">Lirael</a> za przekonanie mnie do włoskich kryminałów.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 4/6</span></span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com25tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-40722865878485498202014-02-09T20:54:00.000+01:002014-02-09T20:54:02.980+01:00Jak zostałam księgarzem – Halina Maria Pfeiffer<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNvQLQj8JQlzv_RmOUbqnLGoJYgAHxa5f7a_s1daQ8eRrW9KBSB2kmH41tt64jCrkjU3uDsG_FRiV03oyGVbYYkgENcF516qQB7xPkbXT8tHqdFLVe9X6H_fJViIMAMfIwoHF9V5CXby-o/s1600/ksiegarz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgNvQLQj8JQlzv_RmOUbqnLGoJYgAHxa5f7a_s1daQ8eRrW9KBSB2kmH41tt64jCrkjU3uDsG_FRiV03oyGVbYYkgENcF516qQB7xPkbXT8tHqdFLVe9X6H_fJViIMAMfIwoHF9V5CXby-o/s1600/ksiegarz.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Gdyby nie <a href="http://lekturylirael.blogspot.com/2013/10/trzeba-znac-dusze-bibliofila-halina.html">Lirael i Jej wpis</a>, nie miałabym pojęcia o
istnieniu tej niewielkiej książeczki. Jej autorka podczas wojny była
zatrudniona w znanej firmie „Gebethner i Wolff”. W opowieści Pfeiffer dominują
dwa wątki – pracy w antykwariacie i nauki zawodu oraz wspomnienia z czasów
okupacji. W krótkiej przedmowie autorka zwróciła uwagę, że oficynę wydawniczo –
księgarską tworzyli przecież także liczni pracownicy, pomijani dotąd w
opracowaniach na temat przedsiębiorstwa. Dla ich upamiętnienia zatem sięgnęła
po pióro.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Antykwariat był świetnie zorganizowaną firmą, gdzie
poszczególnymi działami (np. włoskim czy niemieckim) zajmowali się
wyspecjalizowani pracownicy, zaś kierownik działu nut umiał zagrać na pianinie
wybrany przez klienta utwór. W podręcznej fachowej biblioteczce stała
bibliografia Estreichera, do której często sięgano w poszukiwaniu informacji.
Autorka opisała nie tylko księgarzy, z którymi pracowała, ale też – ze sporą
dozą humoru – własne wpadki jako debiutantki w zawodzie. Wspomniała także o
klientach, bibliofilach i naukowcach, którzy zaglądali do antykwariatu. Sporo
miejsca poświęciła też Szkole Księgarskiej, którą ukończyła w czasie wojny, jej
organizacji, wykładanym przedmiotom i absolwentom.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Z opowieściami o pracy przeplatają się wspomnienia
okupacyjne. Pfeiffer kilkakrotnie napomknęła o udziale własnym i kolegów w
konspiracji, o przechowywaniu w antykwariacie map sztabowych i sprzedawaniu
spod lady książek zakazanych przez Niemców. Opisała też darmowe dożywanie
pracowników zorganizowane przez firmę, gdy żywność mocno już podrożała.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Mimo niepozornej objętości wspomnienia Haliny Pfeiffer to
interesująca lektura, pełna ciekawostek. I chociaż są raczej rzeczowe niż
wysmakowane literacko, czyta się je z dużą przyjemnością.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 4/6</span></span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-23715216410320176402014-01-21T19:49:00.000+01:002014-01-22T16:13:34.962+01:00Sezon burz – Andrzej Sapkowski<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_gV43yc5ja_b_Ux5NxREFja1YsNl3UN6CLQhKqbsSDR5gsEkedWED2jLWihmlNRXSsMC8WyNT86GZP5pTp4fHx9_a8-c1_kkp8F3Wc6s3IwQqjgNfmnzHcstQ3CsIdUfcscG9gz4bPLvA/s1600/images.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj_gV43yc5ja_b_Ux5NxREFja1YsNl3UN6CLQhKqbsSDR5gsEkedWED2jLWihmlNRXSsMC8WyNT86GZP5pTp4fHx9_a8-c1_kkp8F3Wc6s3IwQqjgNfmnzHcstQ3CsIdUfcscG9gz4bPLvA/s1600/images.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Naczytawszy się opinii dalekich od entuzjazmu, przystąpiłam
do lektury <i>Sezonu burz</i> bez wygórowanych oczekiwań. I może to jest najlepszy
sposób, by tę książkę właściwie ocenić – i docenić. Fakt, iż nie jest ona
ściśle powiązana z sagą o wiedźminie to duży plus; saga jest dziełem znakomitym
i skończonym, nie wymagającym żadnych uzupełnień czy ciągów dalszych. Natomiast
opowiadania pozostawiły niedosyt, dlatego wiadomość, że Sapkowski opisał
wcześniejsze losy Geralta, bardzo mnie ucieszyła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>Sezon burz</i> jest rozwinięciem wątku zasygnalizowanego w
opowiadaniu <i>Coś więcej</i>. Wielbiciele wiedźmińskiego cyklu znajdą w tym tomie
wszystko, do czego pisarz przyzwyczaił czytelników: wartką i frapującą akcję,
soczysty język, błyskotliwe dialogi, humor, odwołania do popkultury i
współczesności. Zapowiedź bitwy pod Sodden, a także przewijające się postaci
Vysogoty z Corvo czy Nimue zdążającej do szkoły czarodziejek, zgrabnie łączą
najnowszą powieść Sapkowskiego z sagą. Być może nie u wszystkich wywoła ona
takie emocje jak wcześniejsze części, ja jednak czytałam ją z równą
przyjemnością i zaangażowaniem. Żal mi tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze: że
<i>Sezon burz</i> powstał po tak długiej przerwie. Przez ten czas uleciały gdzieś
entuzjazm i zachwyt, z jakimi pochłaniałam sagę. Po drugie: że nie mogłam się
znaleźć na aukcji u braci Borsodych. Z wielkim ukontentowaniem nabyłabym
wówczas starożytny dzwonek krasnoludzkiej roboty.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 4,5/6</span></span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-32621920835515314112013-12-29T21:24:00.000+01:002013-12-29T21:24:35.790+01:00Moja babcia, Niemcy i wojna – Janina Wieczerska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLvVx5qG9kXWx1EIHXe1w1cOYsfOK4dAmTAdMy1lr0lwV3J12HkgeJyrMWnuB8upDpXHjfGYBI0gj6px8yAtbu7wOg4DTMrf00xm3fXjAtND7JRxzxfpfwOltIiKM4RQnC8YGkTC_rAH9o/s1600/wiecz.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLvVx5qG9kXWx1EIHXe1w1cOYsfOK4dAmTAdMy1lr0lwV3J12HkgeJyrMWnuB8upDpXHjfGYBI0gj6px8yAtbu7wOg4DTMrf00xm3fXjAtND7JRxzxfpfwOltIiKM4RQnC8YGkTC_rAH9o/s1600/wiecz.jpg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Historia rodziny pisarki, wspomnienia z okresu II wojny
światowej, opowieść o dorastaniu w trudnych czasach – tym wszystkim jest
książka Janiny Wieczerskiej. Początkowo autorka chciała napisać wielką powieść
o swojej babci, zwanej przez wnuki Babą od najwcześniejszych lat dziecięcych. Z
upływem czasu stało się to niemożliwe – starsze pokolenie odeszło i nie było
już kogo zapytać o historie rodzinne. Dlatego pisarka zebrała w książce
zapamiętane opowieści i własne doświadczenia.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Najwięcej miejsca Wieczerska poświęciła wspomnieniom z II
wojny. Otwiera je, przytoczony niemal bez zmian, rozdział z powieści „Pusty
wieczór”. Znane już z innych przekazów opisy pakowania się i ucieczki przed
frontem na wschód, następnie powrotu do domu po kapitulacji, palenia książek
przez okupantów, wywłaszczeń i wywózek wywierają silne wrażenie, bo są
przedstawione z perspektywy dziecka. Jednak mimo nieszczęść, jakie dotknęły
rodzinę, dzięki Babie dzieciństwo autorki i jej brata miało wiele jasnych
momentów. Przed grozą wojny dzieci były chronione nie tylko przez opiekujących
się nimi dziadków, ale też przez własną nieświadomość. Jedzenie było bardzo
skromne, ale Baba dbała, aby nie chodzili głodni, starając się przyrządzić
smaczny i wartościowy posiłek z tych niewielu produktów, jakimi dysponowała.
Dziadkowie doceniali znaczenie edukacji, dlatego oprócz niemieckiego
kształcenia na poziomie elementarnym była i nauka na tajnych kompletach.
Znalazł się też czas na dziecięce zabawy, w tym teatr na strychu, oraz na
liczne lektury.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Niemcy spalili publiczne księgozbiory, ale część prywatnych
udało się uchronić. Ocalałe książki wypożyczano sobie nawzajem i pilnowano, aby
wracały do swych właścicieli. Wśród ówczesnych lektur autorki znalazły się
m.in. dzieła Henryka Sienkiewicza i Bolesława Prusa, <i>Historynka</i> Montgomery,
<i>Panna z mokrą głową</i> Makuszyńskiego, powieści Juliusza Verne’a, pięcioksiąg
przygód Sokolego Oka, wypisy szkolne <i>Mówią wieki</i>. Dorośli czytywali oprawione
roczniki „Ilustracji Polskiej” i „Przewodnika Katolickiego”. Wieczerska
wspomina również wspólne czytanie <i>W pustyni i w puszczy</i>, kiedy to dzieci – nie
mogąc się doczekać dalszego ciągu – grzecznie i wcześnie maszerowały do łóżek.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">O książce Wieczerskiej można by jeszcze pisać długo i
szczegółowo. Jest w niej zawarty spory fragment historii naszego kraju. Jest
portret Baby – osoby ciężko doświadczonej przez los, a jednak bardzo ciepłej i
pogodnej. I jest piękna, spajająca całość klamra. Jednym z najwcześniejszych
wspomnień jest opisana z detalami wyprawa Baby z dwojgiem najstarszych dzieci
na przedświąteczny jarmark w Gelsenkirchen, świetlisty i kolorowy. Książkę
zamyka wspomnienie Wigilii, na której zebrała się cała rodzina – w tym autorka
z mężem i niedawno narodzoną córeczką.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 5,5/6</span></span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-1278850497465052432013-12-23T17:38:00.001+01:002013-12-23T17:57:18.272+01:00Życzenia świąteczne<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhSGQe-F1f4VTBrF12vQueE8duKVglU2XQc_pkPIfnex8CMRwvNTLIuaQAAGRU5De3BUtLqX1x8Qh187NM2kBcDOkGVxs27H3Jay-w7OOROUX12JrNF8o8M_b4bboHQhuQVJaw5a00HDrT/s1600/miasteczko2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="154" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjhSGQe-F1f4VTBrF12vQueE8duKVglU2XQc_pkPIfnex8CMRwvNTLIuaQAAGRU5De3BUtLqX1x8Qh187NM2kBcDOkGVxs27H3Jay-w7OOROUX12JrNF8o8M_b4bboHQhuQVJaw5a00HDrT/s320/miasteczko2.jpg" width="320" /></a></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">Zdrowych i radosnych świąt </span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">Bożego Narodzenia,</span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">wytchnienia od codzienności,</span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">wielu wspaniałych chwil z bliskimi</span></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;">i udanych prezentów pod choinką!</span></span></span><br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #0b5394;"><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: large;"> <a href="http://helikruusi.blogspot.com/2011/12/merry-christmas.html"><span style="font-size: x-small;"><span style="color: black;">źródło zdjęcia</span></span></a></span></span></span></div>
</div>
<br />
<br />
<br />Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-90706635411228876722013-12-08T17:57:00.000+01:002013-12-08T17:57:04.901+01:00Letnie wojaże czyli wygraj sobie zakładkę<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxmAH3Uy4Gez3FWumNAy7POAdLJeWlcT8imVDaESEgPtOfC29UWoIdTr3x5VXvdZy2IFus1MhhEE6exdrRAzbNGISD6HmESCkiqWgVs8qDjPVtPnpvXiYJkGznae-CYGL4zMPxk4K1dn25/s1600/zimowa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgxmAH3Uy4Gez3FWumNAy7POAdLJeWlcT8imVDaESEgPtOfC29UWoIdTr3x5VXvdZy2IFus1MhhEE6exdrRAzbNGISD6HmESCkiqWgVs8qDjPVtPnpvXiYJkGznae-CYGL4zMPxk4K1dn25/s320/zimowa.jpg" width="320" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: 12pt;">Zima coraz bliżej, czas wyciągnąć z szafy
rękawiczki, czapki i ciepłe swetry. A i naszym książkom przydałoby się coś na
czasie, np. zakładka odpowiednia do pory roku ;-). Taką właśnie,
sweterkowo–bałwankową, narożnikową zakładkę można wygrać w kolejnym konkursie
fotograficznym. Zasady te same co zawsze: proszę odgadnąć nazwy trzech miast, w
których zrobiłam poniższe zdjęcia, i podać je w komentarzu. W konkursie
niestety nie mogą brać udziału osoby, którym zdradziłam, gdzie tym razem mnie
droga zawiodła – chyba zacznę utajniać moje plany wyjazdowe, aby nikt nie był
pokrzywdzony. Życzę miłej zabawy i powodzenia!</span></span></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGva91QMaHTTvqWxel4RVRgue5U5AU3tdYxrekAqQisGIlNGT-j9TbJ_KWCHBDu35xGd3AUgVE1ovBR979NLJLAod3KGMimusBjR_IZwYw5rG7gqjdL9OY6Mgmf98-oDCjH9N5d2Dc7X7V/s1600/miasto1.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="239" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhGva91QMaHTTvqWxel4RVRgue5U5AU3tdYxrekAqQisGIlNGT-j9TbJ_KWCHBDu35xGd3AUgVE1ovBR979NLJLAod3KGMimusBjR_IZwYw5rG7gqjdL9OY6Mgmf98-oDCjH9N5d2Dc7X7V/s320/miasto1.JPG" width="320" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIkmVVWWHv59nyjyjYx-H0cz_VmLPW3LJV49p-zxTGo2f-JQmzZEcwru6-zj-iKRpA3anaTBc7_X5yx64A90yQFgrz8I2cRNG6tuJS2U1TGqMYvMn1BTMDnMBPWj8MDsred8juYo9x2xmC/s1600/miasto2.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIkmVVWWHv59nyjyjYx-H0cz_VmLPW3LJV49p-zxTGo2f-JQmzZEcwru6-zj-iKRpA3anaTBc7_X5yx64A90yQFgrz8I2cRNG6tuJS2U1TGqMYvMn1BTMDnMBPWj8MDsred8juYo9x2xmC/s320/miasto2.JPG" width="263" /></a></div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcgbJ5x693noIP3ROm5S5QQJbHQK3apJLhyphenhyphen02KDkovEQPr6bc6FaG1h7rNsBAbEq9bT2Wxssxix0tAk9UgUNOpIYgNsc4WR169W8vdora2PEKXVVu08t9qA4rftbQuzClqmE5PZfx70hAP/s1600/miasto3.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjcgbJ5x693noIP3ROm5S5QQJbHQK3apJLhyphenhyphen02KDkovEQPr6bc6FaG1h7rNsBAbEq9bT2Wxssxix0tAk9UgUNOpIYgNsc4WR169W8vdora2PEKXVVu08t9qA4rftbQuzClqmE5PZfx70hAP/s320/miasto3.jpg" width="239" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-14343265461247059632013-11-28T19:41:00.000+01:002013-11-28T19:45:13.492+01:00Składnica księgarska (1)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihSqTkbLfMQtzFPF84MtVY20iI0BNPlpze0Wy7z1qm1W1WD9FPFucnhsojU_TmwP97edz3-sCtx9uLh6H5aIkcilLxGXc8K4os2IEtTtL0BmuZGVuCRagMs3366-OO3IlnSOk1IjZZRn5u/s1600/urszula.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEihSqTkbLfMQtzFPF84MtVY20iI0BNPlpze0Wy7z1qm1W1WD9FPFucnhsojU_TmwP97edz3-sCtx9uLh6H5aIkcilLxGXc8K4os2IEtTtL0BmuZGVuCRagMs3366-OO3IlnSOk1IjZZRn5u/s1600/urszula.jpg" /></a></div>
<br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>Urszula Dudziak „Wyśpiewam Wam wszystko”</b>. To był jeden z
najbardziej wyczekiwanych przeze mnie tytułów. Równie silne było rozczarowanie,
gdy wreszcie pojawił się w księgarniach. Spodziewałam się tradycyjnej
autobiografii z zachowaną chronologią. Tymczasem książka składa się z
chaotycznie rozrzuconych opowieści o pracy artystycznej, wspomnień z
dzieciństwa, fragmentów dotyczących początków śpiewania i marzeń o występach na
scenie oraz pobytu w Stanach – kraju wielkich możliwości, gdzie co i rusz ktoś
kradnie muzykom instrumenty. Wydaje się, że to zaledwie wstęp, szkic do
historii wspaniałej kariery i niebanalnego życia. Wyjątkowych wrażeń dostarcza
anegdota o Hieronimie Boschu (zainteresowanych odsyłam do strony 86). Książka
fascynująca, jednak pozostawiająca spory niedosyt. Rozczarowana jestem nadal –
ale formą, nie treścią.</span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Moja ocena: 3,5/6</span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCCmcYEuA9uyDcx0g9ZkFRMUtt06xdKfyhTSuxQHzYqULD96s9witJsw4kAji3TJ3EGn1Ugzii1839CF0WNsLyyU4AWohaCukIip2UCDm0_02AVKB7_JvR_978kw5vp1cfF08m6jmWUdpX/s1600/zatoka.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiCCmcYEuA9uyDcx0g9ZkFRMUtt06xdKfyhTSuxQHzYqULD96s9witJsw4kAji3TJ3EGn1Ugzii1839CF0WNsLyyU4AWohaCukIip2UCDm0_02AVKB7_JvR_978kw5vp1cfF08m6jmWUdpX/s1600/zatoka.jpg" /></a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>Stanisława Fleszarowa–Muskat „Zatoka śpiewających traw”</b>.
Lektura jeszcze wakacyjna. Główny wątek dotyczy młodej pani inżynier i
uruchamiania w Polsce pierwszego zakładu produkującego agar-agar. W powieści
przewija się też temat odkupienia win za zbrodnie wojenne. Jednak
najistotniejszym i najbardziej udanym wątkiem jest oczekiwanie na bliskich
spędzających wiele miesięcy na morzu. Autorka pisze o towarzyszących temu
uczuciach oraz niemożności zaakceptowania w pełni takiej sytuacji. Właściwie
musiałabym napisać o tej książce to samo, co o „Lecie nagich dziewcząt”: wartka
akcja, wnikliwość i trafność obserwacji, wiarygodność psychologiczna. Plus wątek
miłosny nieodmiennie wywołujący zgrzytanie zębów. Mimo wszystko „Zatoka…”
podobała mi się bardziej niż „Lato…”.</span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 4/6</span></span><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB2OIQRNC1xApNGyHJ4C5WbjZE7pQg265pUrb3C6zlFFpvP2xuawnHlgzMPpZ0b9fuO7vEwKTspmSRxmpDDsvn_Gyec4OZVPM6MV7-TDO0fVJ_unEpGgI3jhtISIB44mGJpR6710XMDBA9/s1600/owens.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjB2OIQRNC1xApNGyHJ4C5WbjZE7pQg265pUrb3C6zlFFpvP2xuawnHlgzMPpZ0b9fuO7vEwKTspmSRxmpDDsvn_Gyec4OZVPM6MV7-TDO0fVJ_unEpGgI3jhtISIB44mGJpR6710XMDBA9/s1600/owens.jpg" /></a></span></div>
<div style="text-align: justify;">
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><b>Sharon Owens „Siódmy sekret szczęścia”</b>. Co rok czytam
przynajmniej jedną książkę bożonarodzeniową, i co rok nie ma po tym śladu na
<a href="http://znalezionepodchoinka.blogspot.com/">blogu wyzwaniowym</a>. Czas się zrehabilitować. Opowieść rozpoczyna się w Wigilię
Bożego Narodzenia. Ruby wraz z przyjaciółką wybiera drogi prezent dla swojego
męża. W oczekiwaniu na jego powrót z pracy robi ostatnie przedświąteczne
porządki. W międzyczasie odbiera telefon od Jonathana, który powiadamia ją, że
musi jeszcze zawieźć klientowi dokumenty. Nietrudno przewidzieć, czym to się
skończy… Książka ma chyba wszystkie wady czytadeł: jest przewidywalna, z
drętwymi nieraz dialogami, chwilami pretensjonalna i banalna. Mogłabym też
zarzucić jej niepoważne potraktowanie poważnego tematu. Ale mimo to okazała się
całkiem niezłym remedium na ponurą aurę za oknem. Zawiera sporą dawkę humoru
oraz kilka życiowych rad, jakby żywcem wyjętych z kobiecego czasopisma. Dodatkowy
bonus to zaskakująca – jak na ten gatunek – liczba momentów oraz elementy
science–fiction (pielęgniarka w szpitalu przynosząca położnicy i jej
przyjaciółce herbatę i ciasteczka).</span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Moja ocena: 3/6</span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com21tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-38800933684884764212013-09-21T17:25:00.000+02:002013-09-21T17:27:09.626+02:00Alberto Manguel o czytaniu<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQY2YAFhISecGii29-god-RzWYOt96iaAY0fkSMAkhD4BMeqUAOvIRarE8dkBR6Uwx87s06K_vV1zSHHmm-qVZT7ucmQJ12DuqH0boyDGsfsDPkh6ySaUBcUS7debaMFSo1xBDtNxN90Fg/s1600/Trinity-College-Library-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="302" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgQY2YAFhISecGii29-god-RzWYOt96iaAY0fkSMAkhD4BMeqUAOvIRarE8dkBR6Uwx87s06K_vV1zSHHmm-qVZT7ucmQJ12DuqH0boyDGsfsDPkh6ySaUBcUS7debaMFSo1xBDtNxN90Fg/s320/Trinity-College-Library-1.jpg" width="320" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">„Gdy byłem młody, myśl o tym, że nie będę w stanie
przeczytać wszystkich książek, które chciałbym poznać, potwornie mnie
przygnębiała. Ale dziś mam sześćdziesiąt trzy lata. Inaczej patrzę na
biblioteczne katalogi, na olbrzymie stosy książek leżące na moim biurku. Coraz
częściej myśl o niemożliwości przeczytania wszystkiego wywołuje we mnie uczucie
ulgi. I nie dotyczy to jedynie książek. Podobnie jest z miejscami, których nie
zdołam odwiedzić, a także z ludźmi, których nie zdążę poznać. Coraz większą
przyjemność sprawia mi powtórna lektura tych samych tekstów, powrót do miejsc,
które już dobrze znam, i rozmowa ze starymi przyjaciółmi. W tych miejscach, w
towarzystwie tych ludzi, mogę wreszcie pomilczeć…”</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Alberto Manguel, Grzegorz Jankowicz <i>Raj to rozbite lustro</i>,
"Przegląd Polityczny" nr 117 (2013), s. 144.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><a href="http://blog.irlanda-travel.com/2011/05/unesco-letteratura/trinity-college-dublin-the-long-room-old-library/">źródło zdjęcia </a></span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-86889870076355620502013-08-27T21:57:00.000+02:002013-08-27T21:57:11.502+02:00Miłość na całe życie. Wspomnienia z czasów beztroski – Michalina Wisłocka<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVUzWWeefT9BXVmntjS3-K97860HEqlqUpXCJ2UsesJV20p515iIJzOutFsiBcORawTQN8NotKV9XGtT8pc71wPxXNPbiZlpv6jxh2qIcD3ZDxrNZHKXiG1_kVTzVuvAlcomSzLi28bjuY/s1600/indeks3.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVUzWWeefT9BXVmntjS3-K97860HEqlqUpXCJ2UsesJV20p515iIJzOutFsiBcORawTQN8NotKV9XGtT8pc71wPxXNPbiZlpv6jxh2qIcD3ZDxrNZHKXiG1_kVTzVuvAlcomSzLi28bjuY/s200/indeks3.jpeg" width="139" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Czytając w sieci artykuł poświęcony Michalinie Wisłockiej,
natknęłam się na informację, iż oprócz słynnego poradnika popełniła ona również
książki wspomnieniowe, opisujące dzieciństwo i wczesną młodość. Wiedząc, że
autorka <i>Sztuki kochania</i> miała interesujące życie, a ponadto była osobą
bezpośrednią i z poczuciem humoru, czym prędzej wyruszyłam na biblioteczne
łowy. Przyniosłam do domu ładnie wydany tytuł, z przyjemnością przejrzałam
opatrzone zabawnymi komentarzami fotografie i przystąpiłam do lektury, wiele
sobie po niej obiecując.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Poddałam się w okolicach osiemdziesiątej strony. Wisłocka
oparła swoje wspomnienia na prowadzonych przed wojną pamiętnikach, albumie ze
zdjęciami oraz obfitej korespondencji prowadzonej z późniejszym mężem, towarzyszących
jej podczas wszystkich przesiedleń i wojennej tułaczki. Książka składa się
głównie z przytoczonych w całości listów, których czytanie na dłuższą metę
okazało się nużące, a ze względu na ich osobisty charakter – chwilami
kłopotliwe. Dalece korzystniejszym zabiegiem byłoby odtworzenie na ich
podstawie wydarzeń z tamtych lat, i przytoczenie tylko pewnych fragmentów
korespondencji. Nastawiłam się na opowieści gimnazjalne i licealne, opisy szkolnych
wybryków, wyjaśnienie, skąd się wzięły zainteresowania naukowe autorki, obraz
życia przed wojną. To wszystko w książce jest, ale wyszukiwanie tych fragmentów
przypomina wydłubywanie nielicznych rodzynków z zakalcowatego ciasta. Mimo
wszystko żal mi było porzucić tak dobrze zapowiadającą się lekturę,
przekartkowałam więc do końca. Dzięki temu poznałam opinię Wisłockiej o <i>Dziewczętach z Nowolipek</i>, historię pewnej spowiedzi (bardzo przypominającej
moje własne doświadczenie sprzed wielu lat) oraz wydarzenia z pierwszych
miesięcy wojny. Zamknęłam książkę z uczuciem głębokiego niedosytu. Wielka,
wielka szkoda.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Moja ocena: 2/6</span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-52151684164188242892013-08-16T23:01:00.000+02:002013-08-16T23:01:11.633+02:00Lato nagich dziewcząt – Stanisława Fleszarowa–Muskat<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0QxTMBVhKWXibQpO_tDY-juBP3PMaEysYfjBj7st3Vm41IfO-xSrxQL9EQUI0BHzpHdbMz7pwP-v4CtA4nZFQM3b4DP-P7s5-0LHw1xNi_XF02Z6ww6yTk2H9C1iVODMUb29tPhjHkCGV/s1600/fleszarowa.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg0QxTMBVhKWXibQpO_tDY-juBP3PMaEysYfjBj7st3Vm41IfO-xSrxQL9EQUI0BHzpHdbMz7pwP-v4CtA4nZFQM3b4DP-P7s5-0LHw1xNi_XF02Z6ww6yTk2H9C1iVODMUb29tPhjHkCGV/s1600/fleszarowa.jpeg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Tradycji stało się zadość: jak co roku doznałam kłopotliwej
letniej przypadłości. Zmęczony umysł odmówił współpracy z wymagającą lekturą,
łaknąc jednocześnie słowa pisanego. W rozpaczliwym poszukiwaniu czegoś
lekkiego, ale niegłupiego i zajmującego, z pewną taką nieśmiałością
zdecydowałam się na książkę Stanisławy Fleszarowej–Muskat. W wyborze
utwierdziła mnie opinia, iż mam do czynienia z mistrzynią powieści obyczajowej,
a trzymany w rękach tytuł z pewnością nie jest miałkim czytadłem. Kropką nad
„i” było bardzo przyjemne zdjęcie na okładce.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Zaczęło się nad wyraz obiecująco. Ulubione Trójmiasto jako
miejsce akcji. Monciak pełen letników. Dzienne plażowanie i morskie kąpiele,
wieczorami dansingi i wakacyjne romanse. Warszawski rzeźbiarz, który przybył do
Sopotu w poszukiwaniu natchnienia do kolejnego dzieła. Czworo młodych,
pozujących mu ludzi: rozpuszczona jedynaczka Be, początkujący aktor Kamyk,
studentka Ulka i wpatrzony w nią jak w obrazek Marek. Akcja toczyła się wartko,
a mnie dość szybko spadły z nosa różowe okulary, bowiem dostrzegłam w powieści
cechy, które mnie mocno drażnią. Niemiłosiernie zgrzytały mi niezrozumiałe
czasem zachowania bohaterów oraz motywacje ich działań – a co za tym idzie
niekonsekwencje w budowaniu postaci. Przez to cała historia przypomina
patchwork, który chwilami rozłazi się na szwach. Nie obyło się też bez wątku
miłości od pierwszego wejrzenia, tyleż romantycznego, co niedorzecznego.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Na tym jednak zakończę pastwienie się nad książką
Fleszarowej, bo zalet mogę wymienić więcej niż wad. Nie sposób odmówić autorce
wnikliwości i celności obserwacji – skrupulatnie odnotowywała szczegóły
budujące nastrój, gesty i myśli bohaterów, tłumacząc w ten sposób ich
postępowanie. Znakomicie oddała atmosferę tętniącego życiem nadmorskiego
kurortu dzięki plastycznym opisom miejsc i ulic. Uchwyciła piękno czystego
młodzieńczego uczucia chłopca do dziewczyny. Losy bohaterów poprowadziła w tak
interesujący sposób, że mimo wspomnianych niekonsekwencji trudno się od książki
oderwać. Całości obrazu dopełnia rewelacyjny portret psa Gwoździa, nakreślony z
dużą znajomością psiej psychiki. Reasumując: jest to całkiem przyjemna lektura
do czytania na plaży, na ławeczce przy fontannie podczas upalnego lata w mieście,
na zielonej trawce w cieniu lub po prostu na letnie wieczory.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Moja ocena: 4/6</span></div>
Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com22tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-82179067886678217062013-06-30T14:01:00.001+02:002013-06-30T14:04:31.396+02:00Zawsze jakieś jutro – Janina Wieczerska<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYhzvP6HyOoTa-aqMaefhvvvhWfnDyxoGyvQTk4gUNLKTsxJcalfMrO3uGLb0kRqLebgasi-h0RWitY5UlKJ6I_AQZDaIFOGn4rHyUtoeiRFaCntbIjB-h9gJwkZZvm3UH84jk0GkT06V8/s271/indeks.jpeg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiYhzvP6HyOoTa-aqMaefhvvvhWfnDyxoGyvQTk4gUNLKTsxJcalfMrO3uGLb0kRqLebgasi-h0RWitY5UlKJ6I_AQZDaIFOGn4rHyUtoeiRFaCntbIjB-h9gJwkZZvm3UH84jk0GkT06V8/s271/indeks.jpeg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]--><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Powroty do młodzieńczych lektur bywają ryzykowne. Niekiedy
kończą się rozczarowaniem, bo książka nie przetrwała próby czasu. Gdy byłam
nastolatką, <i>Zawsze jakieś jutro</i> należało do moich ulubionych powieści. Wywarło
na mnie wówczas tak silne wrażenie, że prawobrzeżna część Wrocławia do dziś
kojarzy mi się z książką Wieczerskiej. Pod wpływem <a href="http://www.zacofany-w-lekturze.pl/2013/06/ksiazki-szczegolnie-wartosciowe-i.html">niedawnego wpisu Zacofanego w Lekturze</a> postanowiłam sprawdzić, jak odbiorę ją jako osoba dorosła.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><i>Zawsze jakieś jutro</i> pretenduje dziś do miana powieści
historycznej. Czy słusznie? Po części tak. Rzecz dzieje się w latach 1948-1950
i obejmuje ostatnie dwa lata nauki w liceum głównej bohaterki, Joasi Uruskiej.
Tłem opowieści jest miasto dotknięte wojennymi zniszczeniami, pełne jeszcze ruin
i gruzów. Jednak opisów Wrocławia nie ma tu zbyt wiele, podobnie jak i
ówczesnych realiów. Mimo to uważny czytelnik zbuduje sobie z wtrącanych tu i
ówdzie wzmianek obraz życia w tamtych latach – naznaczonego niedostatkiem,
wyczekiwaniem na żywnościowe paczki od rodziny, ale pełnego nadziei na
przyszłość. Również sytuacja polityczna została w powieści zaledwie zarysowana.
Owszem – młodzież licealna należy do ZMP, zajmuje się pracami społecznymi, jak
zbiórka odpadów użytkowych (złomu było pod dostatkiem, a w charakterze
makulatury występowały poniemieckie gazety i literatura wątpliwej wartości),
okładaniem w papier książek ze szkolnej biblioteki czy odgruzowywaniem auli. Na
zetempowskich zebraniach używa się nowomowy, a na przywitanie dziewcząt z
Polonii Belgijskiej jedna z wychowawczyń wygłasza przemówienie w duchu
socjalistycznym. Lecz głównym tematem powieści pozostaje nauka, relacje
międzyludzkie, sympatie i antypatie oraz spędzanie wolnego czasu.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Tym, co lata temu interesowało mnie najbardziej, był oczywiście
wątek miłości Joasi do szkolnego kolegi. Dziś odbieram książkę Wieczerskiej
przede wszystkim jako opowieść o dorastaniu, przyjaźniach i pierwszych
poważnych decyzjach. Zarówno liceum, jak i wakacyjny wyjazd na kolonie okazały
się dla bohaterki szkołą życia. Sama Joasia mnie-nastolatce wydawała się bardzo
dorosła i poważna, niemal wzór do naśladowania. Dziś nadal lubię tę trzeźwo
myślącą dziewczynę, uważną obserwatorkę wyciągającą trafne wnioski,
niepozbawioną przy tym poczucia humoru, uczynną, koleżeńską, a do tego
dobierającą sobie ambitne lektury i podsumowującą jednego z absztyfikantów
zdaniem „Szkoda, że jesteś taki nieoczytany, lepiej się można rozumieć, jak się
zna te same książki” (s. 254).</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Powieść Wieczerskiej to świetnie napisana, tradycyjna
literatura, ze znakomicie oddaną atmosferą liceum, okraszona humorem i
literackimi smaczkami. Czyta się ją równie dobrze w wieku młodzieńczym, jak i
po latach. Warto sięgnąć zwłaszcza po wydanie z 2008 roku, które ukazało się
nakładem wydawnictwa Via Nova. Pierwszym powodem jest „Słowo od Autorki – po
latach”, które mnie zaskoczyło, zmieniło mój odbiór tej powieści, a także
przyniosło kilka wyjaśnień. Drugim – dołączone czarno-białe fotografie
Wrocławia z tamtych czasów, stanowiące doskonałe uzupełnienie książki i będące
cennym źródłem historycznym.</span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
<span style="font-size: 12pt;">Moja ocena: 5,5/6</span></span>Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com31tag:blogger.com,1999:blog-573950220174863495.post-6661923334430931422013-06-12T19:43:00.000+02:002013-06-12T19:43:01.723+02:00Portret powojennego bibliotekarza<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJN8yv7OwQ73dixoXYOOagC1GH2vq91dITyoHtvyDbPwTel7nHVUz1t6ykiAybaHT7oqgVcGe-5K6uvM-9yFVWJcpPQNDBtLJEmBacv3HySMLscjb5RKiUmFzx6syYff9CvBrobRr4HWmN/s1600/images.jpeg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjJN8yv7OwQ73dixoXYOOagC1GH2vq91dITyoHtvyDbPwTel7nHVUz1t6ykiAybaHT7oqgVcGe-5K6uvM-9yFVWJcpPQNDBtLJEmBacv3HySMLscjb5RKiUmFzx6syYff9CvBrobRr4HWmN/s1600/images.jpeg" /></a></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:PunctuationKerning/>
<w:ValidateAgainstSchemas/>
<w:SaveIfXMLInvalid>false</w:SaveIfXMLInvalid>
<w:IgnoreMixedContent>false</w:IgnoreMixedContent>
<w:AlwaysShowPlaceholderText>false</w:AlwaysShowPlaceholderText>
<w:Compatibility>
<w:BreakWrappedTables/>
<w:SnapToGridInCell/>
<w:WrapTextWithPunct/>
<w:UseAsianBreakRules/>
<w:DontGrowAutofit/>
</w:Compatibility>
<w:BrowserLevel>MicrosoftInternetExplorer4</w:BrowserLevel>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">„Bibliotekarz był postacią co się zowie oryginalną. Wyglądem
przypominał trochę fauna, trochę jakiegoś podejrzanego bożka ze Wschodu,
asyryjskiego na przykład, na co by wskazywała kręcona czupryna i broda, choć
znowu wystające kości policzkowe i nieco skośne, choć niebieskie oczy kazały
myśleć o Chinach. Jego zachowanie też nie było rodem z jednej parafii. Chwilami
wydawało się, że to zwykły biznesmen, by nie rzec przekupień, chwilę później
można by go mieć za bohaterskiego pioniera kultury polskiej na Dolnym Śląsku
albo już zgoła za łaskawego mecenasa. Wobec Joasi był zresztą dość jednolity:
był mecenasem, ale wyrachowanym. Choć objaśniony przez ciotkę, kim zacz jest
uczennica, zapomniał o tym już następnego dnia i na prośbę o pozwolenie
korzystania z czytelni mieszczącej się nad właściwą wypożyczalnią odpowiedział:</span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;"><span style="mso-spacerun: yes;"> </span>- Cóż sobie młoda
osoba myśli? Że młoda osoba może korzystać z usług społecznej placówki i nic za
to społeczeństwu nie oddać? Proszę bardzo, czytelnia jest bezpłatna, ale młoda
osoba musi uporządkować czasopisma leżące tam na stole. Trzeba okazać
uspołecznienie!”</span></div>
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">
</span><div class="MsoNormal" style="text-align: right;">
<span style="font-family: Georgia,"Times New Roman",serif;">Janina Wieczerska <i>Zawsze jakieś jutro</i></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<a href="http://www.tvn24.pl/zdjecia/historia-wroclawskiego-rynku-w-zdjeciach,29180.html">źródło zdjęcia</a><i> </i></div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:LatentStyles DefLockedState="false" LatentStyleCount="156">
</w:LatentStyles>
</xml><![endif]--><!--[if gte mso 10]>
<style>
/* Style Definitions */
table.MsoNormalTable
{mso-style-name:Standardowy;
mso-tstyle-rowband-size:0;
mso-tstyle-colband-size:0;
mso-style-noshow:yes;
mso-style-parent:"";
mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt;
mso-para-margin:0cm;
mso-para-margin-bottom:.0001pt;
mso-pagination:widow-orphan;
font-size:10.0pt;
font-family:"Times New Roman";
mso-ansi-language:#0400;
mso-fareast-language:#0400;
mso-bidi-language:#0400;}
</style>
<![endif]--><br />Eireannhttp://www.blogger.com/profile/14118355991750247420noreply@blogger.com9