niedziela, 27 marca 2011

Poznać kobietę – Amos Oz



Joel Rawid pracuje jako agent izraelskich służb specjalnych. Po nagłej śmierci żony decyduje się przejść na emeryturę. Wynajmuje dom w innym mieście, gdzie przeprowadza się wraz z córką Netą, matką Lizą i teściową Awigail. Mając dużo wolnego czasu rozmyśla o swoim małżeństwie, rodzinie, pracy.


Jest tu cała galeria interesujących kobiecych postaci. Iwrija, jedyna miłość Joela, chociaż w ich małżeństwie oprócz uczucia, przyjaźni i namiętności obecne były także negatywne emocje. Szesnastoletnia Neta, miewająca ataki epilepsji, zaprzeczająca własnej kobiecości. Liza i Awigail, zaprzyjaźnione, wspierające się wzajemnie, aktywne towarzysko i mające swoje zajęcia. Mieszkająca obok Annemarie, z którą Joel nawiązuje romans. Azjatka, która udzieliła niegdyś Joelowi istotnych informacji o terrorystach, nie żądając niczego w zamian – poza obietnicą, że nigdy więcej nie nawiąże z nią kontaktu. Jednak wbrew tytułowi kobiety nie stanowią tutaj pierwszego planu. Najistotniejsze są przemyślenia i przeżycia samego Joela, który próbuje sobie poradzić ze śmiercią żony. A raczej – zupełnie sobie nie radzi. Ucieka w codzienne czynności, które wykonuje z chorobliwą wręcz dokładnością. Zajmuje się wszelkimi naprawami w domu. Każdego dnia usiłuje złapać roznosiciela, który zostawia gazetę na chodniku zamiast w skrzynce. Gdy już nie ma czego naprawiać, zaczyna porządkować ogród. Nawet pod prysznicem myje się wyjątkowo starannie. Ucieka od świadomości, że tak naprawdę nie znał swojej żony, niejednokrotnie unikał rozmów, zbywał ją; a teraz jest już za późno. Gdy jednak jego matka mówi „Wkrótce umrę, Joelu, a ty wtedy nagle będziesz strasznie chciał mnie o coś spytać. Czy nie byłoby lepiej, gdybyś już zaczął pytać?” – zbywa ją tak samo jak żonę.


Na początku czytałam jednym tchem, a później męczyłam się razem z Joelem ponad tydzień. Spodziewałam się żywszej akcji i denerwowała mnie trochę postawa głównego bohatera. Chyba nie należy zaczynać znajomości z prozą Oza od tej powieści. Zachwycił mnie za to jego styl, dlatego sięgnę po inne jego książki. Także i po to, żeby zatrzeć wrażenie po niniejszej lekturze.


Moja ocena: 4/6

4 komentarze:

  1. Uwielbiam obraz Hoppera, który jest na okładce!
    Dotychczas przeczytałam jedną powieść Oza i byłam nią zachwycona, ale wydaje mi się, że jest zdecydowanie inna niż "Poznać kobietę". W "Dotknij wiatru, dotknij wody" mnie też zachwycił styl. Planuję znajomość z Ozem kontynuować. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lirael, obraz rzeczywiście wspaniały. Czytałam na bieżąco Twoją recenzję, to właśnie ona skłoniła mnie, żeby szybciej sięgnąć po Oza. Następną jego książkę wybiorę bardzo starannie ;-) (chociaż wybór tej akurat był zaplanowany; po prostu spodziewałam się czegoś innego). Cieszy mnie Twoje postanowienie, bo może będziemy miały okazję jeszcze nie raz podyskutować o powieściach Oza :-).

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę, że może mi się spodobać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bujaczku, mam nadzieję, że Tobie spodoba się bardziej niż mnie :)

    OdpowiedzUsuń