Naczytawszy się opinii dalekich od entuzjazmu, przystąpiłam
do lektury Sezonu burz bez wygórowanych oczekiwań. I może to jest najlepszy
sposób, by tę książkę właściwie ocenić – i docenić. Fakt, iż nie jest ona
ściśle powiązana z sagą o wiedźminie to duży plus; saga jest dziełem znakomitym
i skończonym, nie wymagającym żadnych uzupełnień czy ciągów dalszych. Natomiast
opowiadania pozostawiły niedosyt, dlatego wiadomość, że Sapkowski opisał
wcześniejsze losy Geralta, bardzo mnie ucieszyła.
Sezon burz jest rozwinięciem wątku zasygnalizowanego w
opowiadaniu Coś więcej. Wielbiciele wiedźmińskiego cyklu znajdą w tym tomie
wszystko, do czego pisarz przyzwyczaił czytelników: wartką i frapującą akcję,
soczysty język, błyskotliwe dialogi, humor, odwołania do popkultury i
współczesności. Zapowiedź bitwy pod Sodden, a także przewijające się postaci
Vysogoty z Corvo czy Nimue zdążającej do szkoły czarodziejek, zgrabnie łączą
najnowszą powieść Sapkowskiego z sagą. Być może nie u wszystkich wywoła ona
takie emocje jak wcześniejsze części, ja jednak czytałam ją z równą
przyjemnością i zaangażowaniem. Żal mi tylko dwóch rzeczy. Po pierwsze: że
Sezon burz powstał po tak długiej przerwie. Przez ten czas uleciały gdzieś
entuzjazm i zachwyt, z jakimi pochłaniałam sagę. Po drugie: że nie mogłam się
znaleźć na aukcji u braci Borsodych. Z wielkim ukontentowaniem nabyłabym
wówczas starożytny dzwonek krasnoludzkiej roboty.
Tych błyskotliwych dialogów to jednak trochę mało, w każdym razie jak na moje oko. No, ale ja podeszłam do lektury ze zdecydowanie niewłaściwym nastawieniem:(
OdpowiedzUsuńŻeby dowiedzieć się jak to z tą książką jest naprawdę, trzeba by znaleźć jakiegoś bystrego dwudziestolatka, który do tej pory nie brał Sapkowskiego do ręki i kazać mu przeczytać całość. Niestety, żadnego nie mam akurat na podorędziu, liczę jednak, że gdy Starszy jeszcze trochę podrośnie, zgodzi się zostać czytelnikiem doświadczalnym:)
Momarto, fakt, mogłoby być ich więcej. W ogóle czuje się, że "Sezon burz" powstał po pięcioksięgu ;-(
UsuńChyba rzeczywiście to byłby najlepszy miernik wartości tej książki; my patrzymy na nią z nieco innej perspektywy.
Jak to dobrze, że jestem w lesie i mam jeszcze kilka wcześniejszych tomów do poznania.;) Po 10 latach przerwy szału może u mnie nie było podczas lektury "Wieży", ale kilka smaczków się znalazło.
OdpowiedzUsuńCzy czytałaś trylogię husycką Sapkowskiego?
Aniu, menu uczty weselnej króla Belohuna z "Sezonu..." z pewnością by Cię usatysfakcjonowało :-). Jak również wstawki, czym to raczył się wiedźmin w odwiedzanych gospodach.
UsuńTrylogię czytałam i cenię ją wysoko.
Oooo, czuję się zmotywowana, żeby szukać "Sezonu burz" w bibliotece.;) Mnie jednak łatwo podejść.;(
UsuńMnie też się trylogia podoba, choć wciąż nie mogę rozpocząć ostatniego tomu. Wydaje mi się lepsza od serii wiedźmińskiej, jakby bardziej dopracowana.
Zima w pełni, więc kto wie, może ją zdejmę z półki.
Coś jest na rzeczy z tym dopracowaniem. Może po prostu łatwiej było pisać książkę bazując na źródłach historycznych niż tworzyć wszystko od zera. Nie umiałabym porównać cyklu wiedźmińskiego i trylogii, dla mnie to dwie odrębne rzeczy, każda w swoim rodzaju.
UsuńWydaje mi się, że źródła historyczne bardzo ułatwiają pracę, choć z drugiej strony wnoszą pewien rygor - trzeba się ich trzymać.;)
UsuńWiedźmińskie opowiadania były dla mnie jak bajki, a Narrenturm - klasyczna powieść przygodowa. Oba cykle przywowałały wspomnienia z lektur dzieciństwa.;)
Zawsze jest "coś za coś" ;-)
UsuńA dla mnie cykl wiedźmiński jest w dużym stopniu opowieścią o współczesności, z elementami magii w roli czynnika łagodzącego. Trylogia jako powieść przygodowa - zdecydowanie.
A ja jestem olśniona, książkę czytam (ciągle jeszcze) po małym kawałku, żeby porcjować sobie przyjemność i czuję się jakbym wróciła do czasów liceum. Samo to wystarczyło, żeby mnie ucieszyć :)
OdpowiedzUsuńShirleyek, zazdroszczę, bo u mnie przyjemność owszem, ale olśnienia nie było... ;-(. Ale gdyby wyszły kolejne tomy, sięgnęłabym bez namysłu.
UsuńMówią, że Sapkowski napisał fanfiction własnej książki. Może coś w tym jest, ale mnie się ono bardzo podobało. Mimo czasu, który upłynął od mojego ostatniego kontaktu z Wiedźminem, wkręciłam się w historię i przymknęłam oko na pewne niedociągnięcia. Prawdę mówiąc mogłabym co miesiąc dostawać nową wstawkę z sagi, poprowadzoną w podobnym stylu.
OdpowiedzUsuńA ja chyba nie. Może gdyby nie było tak długiej przerwy pomiędzy sagą a "Sezonem", byłoby inaczej.
UsuńDla mnie osobiście, "Sezon..." mógłby być doskonałym opowiadaniem, a nie książką, ale to kwestia gustu. Za to do Pięcioksięgu, wrócę z chęcią. Szkoda, że Andrzej Sapkowski nie zamierza napisać szóstego tomu, ale może to i dobrze?
OdpowiedzUsuńCałkiem niedawno czytałam sagę ponownie (bez piątego tomu, którego nie posiadam), może dobrze byłoby też przeczytać jeszcze raz "Sezon"? Nie jestem pewna, czy to dobry pomysł, żeby Sapkowski wracał do wiedźmina; gdyby rozwijał pewne wątki na fali popularności sagi, pewnie byłyby to inne opowiadania/powieści niż takie pisane po latach. Podtrzymuję swoje zdanie, że saga jest dziełem świetnym i skończonym, nie chciałabym żadnych ciągów dalszych.
Usuń